Mieszkaniec Białej Podlaskiej omal nie stracił ucha. Siedział w restauracji ze znajomymi, kiedy nagle ugryzł go mężczyzna z sąsiedniego stolika. Potem napastnik spokojnie wyszedł z lokalu. Szuka go policja.
- Podszedł do nich nieznajomy mężczyzna i ugryzł 40-latka w ucho - mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że napastnik siedział przy sąsiednim stoliku. Wcześniej pytał poszkodowanego, czy nie chodzili razem do szkoły. Sugerował, że mogą się znać.
Ugryziony 40-latek zalał się krwią. Kiedy jego znajomi rzucili się do tamowania krwi, napastnik wykorzystał zamieszanie i wyszedł z lokalu. Poszkodowany mężczyzna musiał jechać do bialskiego szpitala. Tam lekarze przyszyli mu nadgryzione ucho.
Napastnika poszukuje policja. Mundurowi mają już jego rysopis. Będą też sprawdzać nagrania z kamer monitoringu.