Policja bada, czy doszło do złamania ciszy wyborczej podczas referendum w sprawie odwołania przed upływem kadencji Krystyny Jaśkiewicz, wójta gminy Sosnowica.
- Zawiadomiłam policję, że podczas nabożeństwa w niedzielę miejscowy ksiądz apelował, aby ludzie wzięli udział w referendum "zgodnie ze swoim sumieniem”. -
Uważam, że jest to naruszenie ciszy, gdyż istotna jest frekwencja. Moi zwolennicy informowali, że strona przeciwna podejmuje różne działania, w celu zwiększenia udziału mieszkańców gminy przy urnie. Choć do popołudnia frekwencja była kilkunastoprocentowa, to jednak obawiam się, że zorganizowanie dowozu może doprowadzić do udziału większej liczby głosujących - mówi Jaśkiewicz.
Referendum będzie ważne, kiedy frekwencja wyniesie co najmniej 30 procent uprawnionych do głosowania.
Pełnomocnik i inicjator tego referendum, Waldemar Włodarczyk, zarzucił wójt niekompetencje przy sprawowaniu funkcji, skłócenie lokalnej społeczności, niewłaściwą gospodarkę funduszami gminy oraz nieskuteczność w pozyskiwaniu pieniędzy unijnych.
Wójt Krystyna Jaśkiewicz nie zgadza się z zarzutami.
Twierdzi, że pomogła miejscowej szkole w zdobyciu dotacji unijnych. W piątek Sąd Okręgowy oddalił jej skargę w trybie wyborczym na ulotkę wydaną przez komitet referendalny. Wójt zamierza wystąpić na drogę cywilną wobec komitetu za zarzuty zawarte w ulotce.