Spółdzielcy z osiedla Młodych skarżą się na częste przypadki niszczenia zieleni. Coraz częściej wzywają Straż Miejską, aby karała zmotoryzowanych zatrzymujących samochody na odnowionych trawnikach.
– Znów zaczynają tam stawać samochody. Zwróciliśmy uwagę jednemu kierowcy. Nie pomogło. poprosiliśmy więc o pomoc do Straż Miejską – mówi Czerniak.
Pani Beata przyznaje, że ludzie nie szanują cudzej pracy i pięknej zieleni.
– Co pewien czas ktoś wjeżdża na świeżo odnowione trawniki. Ostatnio pojawił się bus volkswagen – żali się pani Beata. I wskazuje na pojazd stojący przednim prawym kołem na trawie.
– Właścicieli samochodu wcale nie tłumaczy brak garażu i miejsca parkingowego, gdy wjeżdża on na trawnik – zaznacza pani Elżbieta.
Kazimierz Wojtaszek, przewodniczący rady osiedla Młodych, jest oburzony bezkarnością wielu zmotoryzowanych, którzy rozjeżdżają samochodami tereny zielone. – Ludzie powinni sobie uświadomić, że w ten sposób są marnotrawione pieniądze spółdzielców. Przecież mieszkańcy płacą fundusz remontowy, który idzie m.in. na odnawianie zieleni, wstawienie powybijanych szyb i odnawianie klatek schodowych. Jeśli ktoś nam niszczy wspólne mienie, to wszyscy jesteśmy poszkodowani – tłumaczy Wojtaszek.
Henryk Nędziak, zastępca komendanta bialskiej Straży Miejskiej, potwierdza, że strażnicy są wzywani do interwencji związanych z niszczeniem zieleni w os. Młodych.
– Już wymierzyliśmy kilka mandatów za wjeżdżanie samochodami na trawniki przy ul. Orzechowej oraz na zastawienie przejść dla pieszych na ul. Leszczynowej. Najpierw takiego kierowcę upominamy. Gdy zauważymy, że ten sam człowiek znów wjeżdża w trawnik, karzemy go – wyjaśnia Nędziak. Dodaje, że mandaty w takich przypadkach sięgają od 50 do 500 zł.
Jarosław Janicki z bialskiej policji apeluje, że w każdej chwili, gdy widzimy parkujące na trawnikach auta, powinniśmy dzwonić do dyżurnego policji. – Niszczenie trawników to wykroczenie. Dlatego każdy taki sygnał nie pozostanie bez echa – zaznacza Janicki.