Rodzice sześciolatków z Międzyrzeca Podlaskiego walczą o to, aby ich dzieci nie musiały opuścić swojego przedszkola.
- Władze zaskakują nas decyzjami. Aż 28 rodziców podpisało protest przeciwko przenoszeniu ich dzieci do oddziału zamiejscowego. Ten oddział ma powstać w gimnazjum, w budynku, który dawniej miał być... rozebrany. Uważam, że nasze sześciolatki powinny pozostać w starym miejscu, a nowo przyjmowane dzieci mogą trafić do oddziałów przedszkolnych. Choć obawiam się, że warunki w tych oddziałach będą gorsze niż w siedzibie przedszkola. To nie jest w porządku wobec nas i dzieci - mówi Marzanna Ciok, matka sześciolatka.
Pan Tadeusz, ojciec innego przedszkolaka, dziwi się, że dzieci w budynku gimnazjum mają wchodzić po stromych schodach na piętro. - Nie ma tam nawet placu zabaw. Maluchy będą musiały chodzić przez całe miasto na plac przy przedszkolu. Rodzice chcieli zrobić zdjęcia nowych pomieszczeń przeznaczonych na przedszkole, ale ich nie wpuszczono. Zdenerwowane matki przypominają władzom, że kiedyś było przedszkole w centrum miasta, lecz je zlikwidowano. Nie przewidziano wyżu - mówi ojciec.
- Wpłynęło wiele wniosków o przyjęcie dzieci do przedszkoli. Miejsc jest 335, a chętnych 428. Po rozmowach przedstawicieli burmistrza, kuratorium i radnych postanowiono, że zostaną utworzone grupy zamiejscowe dwóch istniejących placówek - tłumaczy Ewa Kozłowska, dyrektor międzyrzeckiego Miejskiego Zespołu ds. Oświaty.
- Uznaliśmy, że sześciolatki są na tyle samodzielne, że mogą się znaleźć w grupach zamiejscowych, które zostaną zorganizowane w Szkole Podstawowej nr 3 i Gimnazjum nr 1. Burmistrz zapewnił, że istnieje możliwość przystosowania w szkołach wydzielonych toalet dla przedszkolaków. W jednej z sal możemy ściąć nogi stolików i dostosować ich wysokość do wzrostu dzieci. Nie ma zastrzeżeń sanepidu do naszych propozycji - podkreśla dyrektor.
- Podczas środowej sesji chcemy zaprezentować to rozwiązanie. Burmistrz musi dostrzegać potrzeby wszystkich dzieci. Nie tylko sześciolatków - zaznacza Tadeusz Ługowski, zastępca międzyrzeckiego burmistrza. - Przekonać wszystkich rodziców przedszkolaków będzie jednak bardzo trudno.