Radny Mariusz Filipiuk z PSL zarzuca bialskiemu komendantowi utrudnianie swobody wypowiedzi.
- Stała się rzecz niesłychana! Komendant miejski policji Grzegorz Zadroga dopuścił się czynu niespotykanego w praktyce samorządowej po 1989 roku - grzmiał Filipiuk podczas poniedziałkowej sesji Rady Powiatu, poświęconej m.in. ocenie pracy miejscowej policji. Według radnego, Zadroga miał zażądać od jego przełożonego, aby ten skłonił go do zaniechania zadawania trudnych pytań komendantowi. Radny utrzymuje też, że już wcześniej komendant w czasie prac jednej z komisji rady był niezadowolony z jego kłopotliwych pytań.
Głos Filipuka był jednym z wielu krytykujących pracę policji. Prześcigali się w nich radni PSL. Ostatecznie rada nie zgodziła się na przyjęcie raportu z pracy bialskiej komendy za poprzedni rok. Komendanta nie było na poniedziałkowej sesji. Jest na urlopie. W imieniu szefa wypowiadał się jego zastępca Zbigniew Soćko. - Jestem oburzony. Nikt nie panował nad porządkiem na sesji. Dopiero po interwencjach, mogłem przedstawić nasze racje. Pokazałem na przykładach, że wiele samorządów dobrze z nami współpracuje. Przekazały nam w 2006 roku prawie 44 tys. zł darowizn.
Rozmawialiśmy też z komendantem Zadrogą. - Absolutnie nie wywierałem wpływu na radnych, ani nie zabraniałem zadawania trudnych pytań radnemu Mariuszowi Filipiukowi. Nie naciskałem też na jego szefa. Nie unikałem odpowiedzi na pytania dotyczące pracy policji. Pan komendant wojewódzki policji polecił mi wykorzystanie urlopu i nie mogłem być na sesji.