Tysiące osób pośpieszyły z pomocą 4-letniemu Erykowi Zającowi. Serce chłopca będzie operowane w monachijskiej klinice.
- Wziąłem udział w tej zbiórce, bo pomyślałem, że warto pomoc, aby ratować chłopczykowi życie. Jestem dumny z wszystkich wolontariuszy. Niedzielna kwesta poszła nam bardzo dobrze. Zebraliśmy ponad 21 tysięcy złotych - nie kryje radości Mariusz, który chętnie bierze udział w podobnych akcjach.
Bardzo wdzięczny jest wszystkim darczyńcom Krzysztof Zając, ojciec Eryka. Przyznaje, że bardzo mile zaskoczyli go ludzie, w tym również nasi Czytelnicy, którzy odpowiedzieli na apel o wpłacanie pieniędzy na konto.
- Dziękuję wszystkim, którzy brali udział w kweście. Nie spodziewałem się, że aż taki będzie efekt niedzielnej zbiórki przed bialskimi kościołami. Jestem już spokojny o to, czy wystarczy pieniędzy na opłacenie operacji w Niemczech. Zwłaszcza że już nam minął jeden wyznaczony termin zabiegu. Teraz liczymy, że może uda się wyznaczyć kolejny w maju. Eryk czuje się dobrze. Teraz wychodzi często na spacery i jest przygotowany na wyjazd - mówi Krzysztof Zając.
- Dzięki życzliwości biskupa siedleckiego mogliśmy przeprowadzić zbiórkę w bialskich dekanatach. Pomogło nam wielu uczniów, wolontariuszy, studentów AWF i harcerzy - wylicza Marcin Duszek, radny powiatu bialskiego, który koordynował akcję. Do pomocy Erykowi włączyli się też bialscy radni miejscy, którzy nie szczędzili czasu i pieniędzy.
Z różnych źródeł udało się zgromadzić ponad 60 tys. złotych na ratowanie chłopca. Na trzecią, ostatnią już, operację ratującą życie chłopca potrzeba ponad 16 tys. euro. Eryk był już operowany dwukrotnie w klinice w Krakowie-Prokocimiu. Teraz przyszła pora na kolejny zalecany przez fachowców zabieg.