Szczyrk. Na stoku Bieńkula zginął w piątek 25-letni Michał Sz., narciarz z Białej Podlaskiej. Młody instruktor narciarstwa pracował tam sezonowo.
Dodaje, że za pewien czas jechał za nim inny instruktor i zdumiony ujrzał, że świeże ślady prowadzą do lasu. Pojechał dalej i zobaczył leżącego bialskiego narciarza. Był bez kasku.
– Michał pochodził z woj. podlaskiego. Był to mądry, pracowity człowiek. Niedawno ukończył wychowanie fizyczne na AWF. Przed dwoma laty zdobył kwalifikacje instruktora narciarstwa. Jeździł w sezonie dorabiać w górach. Był też sędzią piłkarskim. Miał zdolności matematyczne. Wkrótce miał skończyć studia inżynierskie z informatyki – wspomina jego kolega Krzysztof.
W bialskiej PSW im. Papieża Jana Pawła II otrzymano w piątek tylko nieoficjalną wiadomość o śmierci studenta informatyki.
W piątkowych komunikatach z gór poinformowano, że był to pierwszy tegoroczny śmiertelny wypadek w Beskidach. Spadło dużo śniegu, na stokach panują trudne warunki.