Zaorał nam ścieżkę, którą chodziliśmy od lat, dlatego musi stracić urząd - mieszkańcy wsi Kolonowica Plac nie mają wątpliwości, że pora zmienić sołtysa.
- I zrobił to niezgodnie z prawem - uważa Matuszczak. - Nikt mnie o tym nie powiadomił.
Sołtys na własną rękę dotarł do wójtowego zarządzenia o zebraniu. - Nie podaje w nim ani miejsca, ani godziny spotkania. A to sprzeczne ze statutem gminy - podkreśla.
Jacek Hura, wójt gminy Janów Podlaski, ma odmienne zdanie. - Wszystko jest zgodne z prawem. Godzina była podana na zawiadomieniu, które dostarczyliśmy mieszkańcom. Miejsce jest znane od lat - świetlica w byłym Państwowym Ośrodku Maszynowym.
Sołtys ścieżkę zaorał, obsiał zbożem, ale ludzie jak chodzili na skróty, tak chodzą.
- Wydeptują mi uprawy. Musiałem wzywać policję - mówi sołtys.
Zdaniem Matuszczaka, wójt odgrywa rolę Janosika, co to biednym mieszkańcom czworaków daje, a bogatszym mieszkańcom wsi odbiera. Przykład? - "Czworaki” podłączali się do wiejskiego wodociągu za cenę nieporównanie niższą niż bogatsi gospodarze. I jeszcze płacą symboliczny czynsz za mieszkanie.
Ale mieszkający w czworakach Henryk Malinowski ma poczucie krzywdy. Dziwi go postępowanie sołtysa. - Grunt, który zaorał, należał kiedyś do Państwowego Ośrodka Maszynowego, teraz do bialskiego przedsiębiorcy Aleksandra Kompy, który wykupił POM. Ścieżka była wydzielona i nikt nie zabraniał nam nią chodzić. Przed dwoma tygodniami to się skończyło, bo sołtys wyjechał na pole z pługiem - mówi Malinowski.
Aleksander Kompa potwierdza, że sporna ścieżka leży na jego terenie. - Potwierdzi to geodeta na niedzielnym zebraniu - zapewnia.
Wójt Hura też dziwi się, że sołtys zaorał ścieżkę nie na swoim gruncie. Czy straci za to posadę? - Mieszkańcy wsi Klonowica Plac zdecydują o tym w niedzielę - mówi wójt. Dodaje, że z petycją o odwołanie sołtysa wystąpiło 55 osób. Na 175 uprawnionych do głosowania.