40-latek z Parczewa najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Pracownik firmy transportowej powiadomił swojego szefa, że skradziono mu w Rosji ciągnik siodłowy z naczepą. W rzeczywistości sam sprzedał ciężarówkę.
– Z jej treści wynikało, że kierowcy skradziono pojazd z naczepą, telefon komórkowy oraz wszystkie dokumenty w związku z czym uda się on do najbliżej polskiej placówki dyplomatycznej z prośbą o pomoc – mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej. – Po tej wiadomości kontakt się urwał.
Przedsiębiorca zgłosił sprawę policjantom. Mundurowi nie uwierzyli kierowcy. Mężczyzna był bowiem wielokrotnie notowany za różne przestępstwa, w tym oszustwa. Informacja o kierowcy trafiła do innych służb. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
– Już po kilkunastu godzinach od zgłoszenia Straż Graniczna zatrzymała 40-letniego kierowcę – dodaje Janicki. – Mężczyznę namierzono w rejonie Augustowa. Jechał w samochodzie na litewskich numerach rejestracyjnych. Miał on przy sobie dokumenty, które mu rzekomo skradziono oraz blisko 18 000 USD.
Kierowca trafił do aresztu. Prokurator postawił mu zarzut przywłaszczenia pojazdów o wartości ponad 300 000 zł. 40-latek przyznał się do winy. Będzie odpowiadał, jako recydywista. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Śledczy wyjaśniają również rolę Litwina, zatrzymanego razem z 40-latkiem.