Ma kosztować ponad 1,6 mld złotych, a jej wybudowanie Prawo i Sprawiedliwość uznaje, za najlepszy sposób zabezpieczenia granicy. Sejm zdecydował o budowie wielkiej zapory. Teraz sprawą musi zająć się Senat.
Chodzi o polsko-białoruską granicę, gdzie od tygodni stacjonują zwiększone siły straży granicznej, wojska i policji. Reżim Łukaszenki wpycha na terytorium Polski, i tym samym Unii Europejskiej, cudzoziemców. Teren przygranicznych miejscowości z województwa podlaskiego i lubelskiego objęty są stanem wyjątkowym, ale po jego przedłużeniu nie będzie można zrobić tego ponownie.
W takiej sytuacji rząd chce postawić na granicy zaporę, która ma być „stałym, wysokim ogrodzeniem, wyposażonym również w system monitoringu oraz detekcji ruchu”. Koszt jej budowy to 1 mld 615 mln zł.
„Wybudowanie odpowiedniej do zagrożeń bariery wzdłuż granicy państwowej przyczyni się do skutecznego przeciwdziałania nielegalnej migracji” – czytamy w uzasadnieniu dokumentu przygotowanego przez MSWiA. Władza zdecydowała się na takie posunięcie, bo dotychczasowe zasieki nie powstrzymały migrantów.
– Siła państwa to liczba imigrantów, których państwo polskie potrafi zatrzymać na granicy. Codziennie nasi chłopcy zatrzymują kilkuset ludzi. Uniemożliwią im wejście do Polski. I chcemy, żeby ta ich praca była jeszcze skuteczniejsza – mówił podczas sejmowej debaty Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA. Sejm właśnie zdecydował o powstaniu zapory, a teraz sprawą zajmie się Senat. Projekt ustawy o budowie zapory poparli politycy PiS, Koalicja Polska–PSL, Konfederacja i Kukiz'15. Przeciw byli członkowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050.
Wiadomo, że do inwestycji nie będą stosowane przepisy m.in. prawa budowlanego, prawa wodnego czy prawa ochrony środowiska. Kontrolę zamówień dotyczących przedsięwzięcia ma sprawować Centralne Biuro Antykorupcyjne. Formalnie inwestorem będzie Komendant Główny Straży Granicznej.
Okazuje się też, że procedowana ustawa daje możliwość wywłaszczenia z nieruchomości, niezbędnych do budowy bariery. Wypłatą odszkodowań dla mieszkańców mają się zająć wojewodowie. Zdaniem wiceszefa MSWiA przypadków wywłaszczeń będzie kilka lub kilkanaście.
Budowa muru budzi wiele pytań nie tylko ze strony politycznej opozycji, bo swoje obawy już teraz podnoszą osoby z branży turystycznej, zwłaszcza te organizujące spływy kajakowe. A tych nad Bugiem nie brakuje. – Ta zapora na granicy całkowicie zamknie nam interesy. A spływy stały się ostatnio bardzo popularne. Ludzie cenią rzekę Bug za dziewiczość terenów. To wszystko przepadnie – żali się jeden z organizatorów takich spływów spod Włodawy.
Przypomnijmy, że w związku ze stanem wyjątkowym przedstawiciele m.in. branż turystycznej, gastronomicznej czy hotelarskiej mogą starać się o rekompensaty. Jak dotąd, do wojewody lubelskiego wpłynęło siedem takich wniosków z terenu gminy Janów Podlaski i Włodawa. Trzy z nich dotyczą branży hotelarskiej, trzy branży gastronomicznej, a jeden turystycznej. Ostatnio, starosta bialski Mariusz Filipiuk wysłał pismo do premiera, by rekompensatami objąć też rolników, którzy ponoszą straty w swoich uprawach. Jednocześnie, starosta apeluje o umożliwienie kołom łowieckim szacowanie tych strat. Obecnie, z uwagi na przepisy, na terenach stanu wyjątkowego myśliwi nie mogą polować. A szkody w uprawach m.in. kukurydzy wyrządzają głównie dziki.