

Stan najwyższej gotowości obowiązuje od kilku dni służbę leśną. Po takiej suszy tylko kilkudniowa ulewa uratowałaby sytuację. A tak nawet iskra może spowodować katastrofę. Niestety, zdarzają się podpalenia.

- Przykro o tym wspominać, ale właściciel terenu, a jest to w większości las prywatny, nie był zainteresowany gaszeniem. Naszym ciągnikiem musieliśmy wyorać dookoła pożarzyska pas zabezpieczający - wyjaśnia Paweł Ligaj, nadleśniczy. Wartość zniszczonego mienia oszacowano na 15-17 tysięcy złotych. Ponad dwuhektarowa połać w środku lasu będzie uprzątnięta i ponownie zasadzona. A wszystko przez zemstę i złośliwość. Leśniczy Kluza jest pewny, że to było podpalenie. Nikt przypadkowo nie zapuszczałby się w las tak głęboko. W grę wchodzą porachunki wynikające z poczucia krzywdy po podziale wspólnoty wiejskiej.
Umyślne działanie człowieka było też przyczyną pożarów w Wygnance, Grabowcu i Rozwadowie. Dotyczy to również Kózek na terenie powiatu łosickiego. Pożar wybuchał tam trzy razy w ciągu tygodnia. O ewidentnym podpaleniu świadczyły rozpalone obok siebie w kilku miejscach ogniska. Straty prywatnych właścicieli przewyższają 50 tysięcy złotych.
Zagrożenie czyha szczególnie na młode drzewa. Wysoki drzewostan jest w stanie się obronić, gdyż ogień przesuwa się w zawrotnym tempie dołem. Przy małej wilgotności łatwopalna ściółka płonie niczym papier, trawiąc przy tym drobną faunę. Pozostaje popiół i charakterystyczny żywiczny swąd, a widok zwęglonych pni i osmolonych konarów wręcz przygnębia. Poprzedni tydzień i początek nowego są krytyczne. Od wielu dni nie było większego deszczu.