Prawie wszystkie piekarnie w powiecie, a jest ich 32, nękają szkodniki zbożowe i gryzonie. Teraz, kiedy zima ma się ku końcowi, i ociepliło się, atakują szczególnie te pierwsze. - Ze względów oszczędnościowych piekarnie nie przeprowadzają regularnie dezynsekcji. Trzeba przecież zatrzymać pracę, sprowadzić ekipę, która wykonuje zabiegi. To wszystko sporo kosztuje - tłumaczy Bożena Kurdyła, kierownik oddziału żywności, żywienia i przedmiotów użytku w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej.
Służba sanitarna odwiedza zakłady specjlizujace się w wypiekach. Na pierwszy rzut oka nie zawsze da się stwierdzić, czy przechowywane produkty są wolne od stworzeń. Pobiera się wówczas próbki i analizuje ich zawartość w laboratorium, pod mikroskopem.
Handel obwoźny artykułami spożywczymi to kolejna bolączka. - Ubolewamy nad niską świadomością społeczeństwa. Nie zwracamy uwagi na to, kto i jakiej jakości towar sprzedaje, patrzymy tylko na cenę, która najczęściej wcale nie jest niższa. Przypadkowi sprzedawcy wożą byle jak i byle co - kontynuuje pani kierownik. Kontrolerzy z sanepidu próbują zaskakiwać kupców łamiących zakaz handlowania w miejscach do tego nie przeznaczonych. - Raz z koleżanką przez dwa dni czekałyśmy na obwoźnika w pewnej wsi. Nie udało się go przyłapać. Mieszkańcy często są sprzymierzańcami trudniących się tym ludzi i ostrzegają ich - dodaje Bożena Kurdyła. Jej zdaniem, zagrożenie sanitarne jest w przypadku handlu obwoźnego niewątpliwe.
Sklepy wiejskie to również ciekawy wątek. Wciąż nie dzieje się w nich dobrze. Rygory rygorami, ale gdyby je wszystkie egzekwować w stu procentach, większość punktów w małych miejscowościach trzeba by pozamykać. - Wyobraźmy sobie taką sytuację. - mówią pracownicy sanepidu - Kilka domów, mieszkają w nich starzy ludzie. Sklep czynny przez trzy godziny dziennie. Jedna sprzedawczyni nie ma co robić, a przepis stanowi, że tam gdzie używa się wagi, jedna osoba to robi, a pieniądze kasuje inna. Zamknięcie takiego punktu utrudniłoby życie mieszkańcom. Do tego nie można dopuścić.
Wyrozumiałość kontrolerów sanitarnych ma swoje granice. Nie wszystkie zaniedbania da się wytłumaczyć podłożem ekonomicznym. Brud i nie rokujące poprawy stanu sanitarnego warunki, oporność w realizowaniu zaleceń bywają przyczyną zakazu prowadzenia działalności. Spotkało to niedawno dwa stoiska mięsne na targowisku przy ulicy Janowskiej w Białej Podlaskiej i sklep z tej samej branży w Miedzyrzecu Podlaskim. Zamknięto też pizzerię w tym mieście. Nie miała zmywalni, a serwowano w niej potrawy w naczyniach wielokrotnego użytku.