Szpital powiatowy w Międzyrzecu Podlaskim z kolejnym programem naprawczym. Powód, to ponad 3 mln zł straty za ubiegły rok. Radni pytają dyrektora, ile jeszcze takich programów trzeba będzie przyjąć.
Przypomnijmy, że w ramach przyjętego w 2019 roku programu naprawczego w szpitalu zlikwidowano „porodówkę”, która generowała największe straty. Teraz placówka chce „naprawiać” do 2023 roku.
– Staramy się jak możemy ratować szpital. To już drugi program naprawczy i ile jeszcze będzie trzeba ich przyjąć w otaczającej nas rzeczywistości? – zastanawia się Mariusz Kiczyński (PSL), przewodniczący rady powiatu. – Jak widać poprzedni program naprawczy nie do końca chyba spełnił swoją rolę – uważa przewodniczący. Poprzedni rok, szpital zakończył ze stratą 3,8 mln zł. W 2019 roku ten bilans wskazywał 2,8 mln zł na minusie.
– Przez pryzmat naszego szpitala, widzę, że musimy dokładać coraz większe pieniądze. A państwo o tych szpitalach zapomina i powoduje ich zwijanie – dodaje Kiczyński.
Dyrektor Marek Zawada odpowiada, że główny problem placówki to niedostateczne finansowanie świadczeń medycznych. – Choćby tych rehabilitacyjnych. Trudno osiągnąć taki poziom, aby ta działalność nie była deficytowa – przyznaje. – Generalnie brakuje środków w służbie zdrowia na realizację świadczeń medycznych – przypuszcza. Ale placówka miała też inne trudności. – Mieliśmy ogniska pandemiczne wśród personelu. To powodowało, że w drugiej fali pandemii szpital funkcjonował w bardzo ograniczonym zakresie. Miałem duże problemy by utrzymać prace oddziału covidowgeo i izby przyjęć – nie ukrywa Zawada.
Z raportu przedłożonego radnym wynika, że w 2020 roku placówka otrzymała z NFZ 21, 8 mln zł na realizację świadczeń. To blisko pół miliona mniej niż rok wcześniej. – W tym roku potrafiliśmy trochę wykorzystać sytuację pandemii i te świadczenia które wykonujemy m.in. w kontekście oddziału covidowego sprawiają, że nasz obecny wynik finansowy to 800 tys. zł na plusie. Dlatego mam nadzieję, że w przyszłym roku planu naprawczego nie będziemy musieli pisać – zaznacza dyrektor.
Tymczasem NFZ zauważa, że poziom finansowania szpitala w Międzyrzecu Podlaskim nie ma dużych wahnięć. – W 2019 i 2020 roku był na podobnym poziomie i wynosił ok. 22,3 mln zł. Szczegółowe dane za 2021 rok będą znane po zakończeniu okresu rozliczeniowego, czyli w lutym przyszłego roku – zaznacza z kolei Małgorzata Bartoszek, rzecznik lubelskiego oddziału NFZ. – Z roku na rok wzrasta wycena poszczególnych świadczeń. Dotyczy to na przykład leczenia szpitalnego, świadczeń w zakładach opiekuńczo-leczniczych czy porad w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej – zaznacza rzeczniczka.
– Nie mam pretensji do osób zarządzających szpitalem, bo wiem że muszą dużo wysiłku włożyć w to, by pospinać budżet – przyznaje z kolei Daniel Dragan (Porozumienie Samorządowe), wiceprzewodniczący rady. – Szpitale powiatowe w całej Polsce są niedofinansowane. Z danych Eurostatu wynika, że na służbę zdrowia wydajemy najmniej w całej Unii Europejskiej, nawet mniej niż Rumunia czy Bułgaria – zauważa Dragan. Jednak pyta dyrektora, jakie ryzyko stoi przed placówką w przyszłym roku.
– Jedno jest pewne. Pracownicy chcą realizować świadczenia i jeśli NFZ będzie za nie płacił, to jesteśmy w stanie się bilansować – deklaruje szef szpitala. – Już uruchomiliśmy nowe zakresy świadczeń m.in. na oddziale neurologicznym – dodaje Zawada. W jego ocenie, na lepszy wynik finansowy w przyszłym roku może wpłynąć pozyskanie nowych pacjentów do zakładu opiekuńczo–leczniczego w Łózkach (gmina Drelów) czy zwiększenia świadczeń w zakresie tomografii komputerowej. Plany na najbliższe lata zakładają także utworzenie poradni urologicznej i ortopedycznej, a także oddziału reumatologii. Z wiedzy dyrekcji wynika, że w powiecie bialskim brakuje takich usług. Poza tym, szpital szykuje się do zaciągnięcia 4 mln zł kredytu restrukturyzacyjnego z Banku Gospodarstwa Krajowego m.in. na spłatę zaległości w podatku dochodowym.