W radzyńskim szpitalu narastają konflikty. Ostatnio organizacje samorządowe i związkowe wystąpiły do zarządu powiatu z prośbą o interwencję w rozwiązaniu spraw dotyczących funkcjonowania placówki.
Autorzy protestu postawili kilkanaście zarzutów dyrekcji szpitala. Stwierdzili m.in., że przy rocznym budżecie wynoszącym około 14 milionów, zobowiązania SP ZOZ sięgnęły 6 mln zł (w tym 2 miliony zadłużenia wobec pracowników szpitala, którzy nie otrzymali w minionym roku podwyżek).
Dyrekcja nie przekazała też prawie 2 mln zł należnych kwot na zakładowy fundusz socjalny. Państwowa Inspekcja Pracy po kontroli w grudniu 2001 roku wskazała związkowcom drogę sądową jako rozwiązanie tego problemu w przypadku ignorowania jej zaleceń. Do kolejnych zarzutów zaliczyli działacze: zły przepływ informacji o finansach i zamierzeniach dyrekcji m.in. tworzeniu oddziału ratunkowego. Stwierdzili, iż podobnie jak komisja rewizyjna powiatowego samorządu nie mogli dowiedzieć się jakie zarobki ma dyrektor.
- W tak ciężkiej sytuacji dyrekcja adoptowała w pełni sprawne pomieszczenia po praktyce lekarza rodzinnego na swoje biura, zamiast na gabinety lekarskie. Powstają kolejne stanowiska obciążające budżet szpitala. Na przykład kierownik ds. marketingu. Z drugiej strony redukcja liczby personelu średniego i likwidacja części dyżurów lekarskich przynoszą zagrożenie bezpieczeństwa pacjentów, leczonych głównie na oddziałach wewnętrznym i paliatywnym - piszą pracownicy szpitala.
Szczegółowych i wnikliwych wyjaśnień w tej sprawie udzielił nam Jerzy Kułak, starosta radzyński. Podkreślił on, że zadłużenie szpitala "jest jeszcze na bezpiecznym poziomie i możliwym do spłacenia”. Zauważył, iż bez bankructwa powiatu i szpitala niemożliwe jest wypłacenie podwyżek wynagrodzeń za 2001 i 2002 r (łącznie 4,2 mln zł!).
Uspokoił związkowców, że w tym roku powiat będzie mieć najlepszy szpitalny oddział ratunkowy na Lubelszczyźnie. Jego zdaniem, w SPZOZ powstały: "najbardziej skromne gabinety dyrektorskie, jakie znam w Radzyniu”.
Ponadto wyjaśnił, iż nie są tworzone kolejne stanowiska administracyjne, a obsada personalna lekarzy i pielęgniarek jest w normie. Starosta zarzucił nawet, iż cześć lekarzy schowała się za parawanem związków samorządowych, aby uniknąć redukcji.
Ujawnił też zarobki dyrektor - średnie miesięczne wynagrodzenie netto za 2001 rok wyniosło 4630 zł i było najniższe na takim stanowisku w województwie. Dodał jednak, iż poprzedni szef tej szpitalnej placówki, posiadający kontrakt na zarządzanie, miał dwukrotnie wyższą stawkę.
- Pragnę zapewnić organizację związkowe i samorządowe w szpitalu, że zarząd powiatu przygotowuje wariant zdecydowanych działań chroniących placówkę przed bankructwem, do którego mogą doprowadzić głównie roszczenia w sprawach ustawowych podwyżek - ostrzega Jerzy Kułak.
Ujawnia, że wszelkie działania zarządu spotykają się z totalną krytyką ze strony samorządu lekarskiego i związku zawodowego lekarzy, którymi kierują Dariusz Hankiewicz, Grzegorz Duszyński i jego żona Anna Duszyńska.
- Dwaj pierwsi, to adwersarze obecnej dyrektor szpitala, jej konkurenci do fotela dyrektorskiego w konkursie - wyjawia starosta, który jednak musi naprawiać błędy informacyjne popełnione wcześniej przez innych wewnątrz SP ZOZ.