W całym województwie kilka osób potrafi fachowo opisać konia. Zwierząt jest według nieoficjalnych szacunków około 80 tysięcy. Lubelski Związek Hodowców Koni przypuszcza, że te dane zawyżone są co najmniej o połowę, ale i tak to szokujące zestawienie: 30-40 tysięcy sztuk, a do ich "przerobienia” 7 osób
Gminy nie wiedzą dokładnie, ile koni jest na ich terenie. Ubiegłoroczny spis rolny pokaże stan faktyczny, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy będą opublikowane jego wyniki.
Mówi się, że w lipcu, tymczasem opisywanie na większą niż dotychczas skalę rozpocznie się już w maju. Lubelski ZHK twierdzi, że zainteresowani wiedzą o terminach akcji na ich terenie z informacji przekazywanych na zebraniach i sami będą się zgłaszać. Ale, jak sprawdziliśmy, jeszcze nie wszędzie wiadomość dotarła. W Sworach (pow. bialski) nic o tym nie wiedzą. - To gdzie trzeba konie prowadzić do opisu? W gminie nic nie mówią na ten temat - zauważa Zdzisław Łazowski, sołtys.
Podczas kolczykowania bydła weterynarz lub zootechnik przychodził do gospodarstwa. Z końmi trzeba będzie się stawić w umówione miejsce. Jak się dowiedzieliśmy, w podlaskich powiatach wyznaczono kilkadziesiąt punktów opisywania. Do większej liczby zwierząt w jednym gospodarstwie, opisujący sami się udadzą. •