Ulepią pierogi, zaśpiewają i zatańczą na festynie, a jak trzeba to ułożą kostkę. Takie przedsiębiorcze kobiety mieszkają w Romaszkach w gminie Rossosz. Dzięki nim, wieś ma nowy chodnik.
– Mężowie nam pokazali, jak to się robi. Okazało się, że to nie taka trudna robota. Później nadzorowali nas i tak jakoś, metodą prób i błędów zostałyśmy brukarkami – żartuje Edyta Pawlukiewicz z koła gospodyń wiejskich Rumianki. Układanie kostki zaczęło się już półtora roku temu.
– Najpierw był chodnik. Wójt dał nam materiał. A my w czynie społecznym położyłyśmy w sumie kilometr kostki. Przez calutkie Romaszki – opowiada pani Edyta. Włączyły się nie tylko panie, ale również młodzież. – A panowie robili obrzeża i podsypkę. Cięższy sprzęt był potrzebny – zaznacza nasza rozmówczyni. – Poza tym, niektórzy panowie mają swoje firmy budowlane, więc to fachowcy– podkreśla członkini koła. Samorząd na tym też skorzystał. – To był czyn społeczny, więc gmina Rossosz nie musiała płacić za robociznę– tłumaczy pani Edyta.
Chętnych do pracy nie brakowało. – Układanie chodnika przez wieś trochę trwało, bo my pracujemy zawodowo, więc popołudniami i w weekendy spotykałyśmy się – zaznacza mieszkanka Romaszek.
Paniom szło tak dobrze, że z propozycją przyszedł też proboszcz. – Tym razem, chodziło o dojazd do cmentarza. Do tej pory, była to polna droga. Bywało, że była nieprzejezdna po deszczu, a zimą nieodśnieżona– tłumaczy nasza rozmówczyni. – Proboszcz kupił kostkę, a my niedawno wzięłyśmy się za układanie, również z pomocą naszych mężów. Teraz jest wygodniej.
Udało się skończyć prace akurat przed odpustem 30 lipca. – W naszej kaplicy od 40 lat mamy odpust Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Zorganizowałyśmy również festyn dla mieszkańców– dodaje pani Edyta. Jak to się robi, że tak im wychodzi? – Dobre chęci są potrzebne. Wszystkiego można się nauczyć – uważa członkini KGW.
Panie spotykają się w wiejskiej remizie. Salę też same odmalowały, kupiły nowe krzesła i stoły. –Można je wypożyczać. Mamy tu kuchnię i organizujemy warsztaty kulinarne do młodszego pokolenia. Ostatnio były dania z jagód. Dzieciaki nie wiedziały, co to parowańce – przyznaje pani Edyta. W remizie odbywają się też okolicznościowe zabawy i występy. – Do naszego koła zapisało się już ponad 30 kobiet–cieszy się nasza rozmówczyni.
Jest wśród nich również pani sołtys, Iwona Zieniuk. – Staram się, by pozyskać jak najwięcej dla wsi. Nie zawsze jest łatwo. W planach jest naprawa mostu, bo jest w złym stanie. Ale to już raczej nasi mężowie się tym zajmą– przyznaje na koniec pani sołtys.