Wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński nie przedłużył Vahapowi Toyowi, prezesowi turecko-polskiej spółki Epit & Korporacja Rozwoju Wschód-Zachód zezwolenia na pobyt na czas oznaczony w Polsce - dowiedział się wczoraj Dziennik. Powodem były długi spółek kontrolowanych przez Turka
Bezpośrednią przyczyną decyzji było niepłacenie należności przez spółki kontrolowane przez Toya wobec samorządu bialskopodlaskiego. Nieoficjalnie mówi się o około 900 tys. zł. Epit KRWZ ma w sumie ok. 12 mln dolarów długów. Długi ma także spółka Port Lotniczy Biała Podlaska - 1,3 mln zł.
Do tej pory Toy mógł przebywać w Polsce na podstawie administracyjnej wizy pobytowej, którą otrzymał kilka tygodni temu. Jej ważność kończy się 15 kwietnia. - Do tego czasu V. Toy będzie musiał opuścić Polskę. Postępowanie odwoławcze nie legalizuje dalszego jego pobytu w naszym kraju - tłumaczy K. Kania.
Jeśli Turek nie wyjedzie, zostanie deportowany bez prawa wjazdu do Polski przez kilka następnych lat. Gdy wyjedzie, będzie mógł wrócić do Polski jako turysta lub na zaproszenie. Z samym Toyem nie udało się nam wczoraj skontaktować.
Decyzja wojewody mazowieckiego nie jest prawomocna. Epit & KRWZ zapowiedziało odwołanie się od niej. - Mamy na to 14 dni - mówi Ryszard Grabas, wiceprezes Epit & KRWZ.
Na początku kwietnia ma się odbyć przetarg na dzierżawę lotniska. R. Grabas zapewnia, że 2 lub 3 kwietnia Epit wpłaci wadium. - Byłoby źle, gdyby V. Toy musiał wyjechać do Turcji. Ale jako właściciel Epit mógłby decydować stamtąd o przedsięwzięciu. Karta pobytu dla jednej osoby nie przekreśla całej inwestycji - podkreśla R. Grabas.
Rozmowa z Ryszardem Grabasem, wiceprezesem turecko-polskiej spółki Epit & Korporacja Rozwoju Wschód–Zachód
• Jak ocenia pan obecną sytuację po decyzji wojewody mazowieckiego odmawiającej waszemu prezesowi Vahapowi Toyowi zezwolenia na pobyt w Polsce?
– Nie ma tu tragedii. Już przygotowujemy się do napisania odwołania. Dopóki organ wyższej instancji nie potwierdzi jej lub nie uchyli decyzji, trudno mówić, aby rzutowało to na inne elementy naszej działalności.
• Czy w przypadku konieczności opuszczenia Polski prezes Vahap Toy ustanowi pełnomocnika?
– Na razie nie rozmawiałem z nim o tym.
• Czy jednak ta sytuacja nie opóźni lub nie trudni przygotowania się do kwietniowego przetargu na dzierżawę lotniska i realizację projektu?
– Najważniejsze jest zrealizowanie projektu. Sprawy decyzji o pobycie są tłem. Osoba prezesa jest ważna, ale nie demonizujmy wpływu jednostki na całość. Nic przesądzającego się nie stało. Jednak ta decyzja jest niedobra, ma negatywny wydźwięk, zwłaszcza w stosunku do wykonawców, głównie tureckich. Nie wydaje się kart pobytu też przedstawicielom innych firm tureckich. Może nasuwać to uzasadnione wątpliwości. Ale teraz najważniejszy port lotniczy. Po przetargu na lotnisko musimy przygotować wystąpienie o pozwolenie na budowę i rozpocząć inwestycję.
Rozmawiał Marek Pietrzela