Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zaleca wymianę zarządu stadniny koni w Janowie Podlaskim. Ma to związek z padnięciem kolejnej klaczy należącej do Shirley Watts.
W poniedziałek szef resortu rolnictwa polecił prezesowi Agencji Nieruchomości Rolnych "podjęcie natychmiastowych działań naprawczych".
Konkurs
- Według ministra Jurgiela powinien zostać zmieniony zarząd stadniny w Janowie Podlaskim i niezwłocznie rozpisany konkurs na poszczególne stanowiska w zarządzie tej spółki - podało w specjalnym komunikacie ministerstwo rolnictwa.
Przypomnijmy, że 19 lutego związany z PiS prezes ANR odwołał ze stanowiska Marka Trelę, wieloletniego i doświadczonego prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, Jerzego Białoboka, prezesa stadniny w Michałowie oraz Annę Stojanowską, specjalistę do spraw hodowli konia arabskiego w ANR.
Obecnie janowską stadniną kieruje Marek Skomorowski, ekonomista z Lublina, bez doświadczenia w hodowli koni arabskich. Członkiem zarządu został też kilka tygodniu temu 28-letni Mateusz Leniewicz- Jaworski.
Chce zabrać konie
Tymczasem, jeszcze w tym tygodniu Shirley Watts zabierze z janowskiej stadniny swoje klacze. Żona perkusisty the Rolling Stones potwierdziła to nam w e-mailu.
Chodzi o klacze: Pieta i Augusta, które podobnie jak Preria i Amra przebywały tu w ramach dzierżawy. 16-letnia siwa klacz Amra padła w sobotę z powodu skrętu jelit. - Pomimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej oraz niezwłocznego transportu do specjalistycznej kliniki w Warszawie, klaczy nie udało się uratować – informuje nas biuro prasowe ANR.
W wyniku tej samej przypadłości dwa tygodnie wcześniej zdechła Preria. Obie klacze Shirley Watts, która w Wielkiej Brytanii ma stadninę Halsdon Arabians, nabyła kilka lat wcześniej na janowskich aukcjach Pride of Poland.
Prokuratorzy w stadninie
Agencja Nieruchomości rolnych sprawę skierowała do lubelskiej prokuratury. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok klaczy. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że koń miał intoksykację organizmu wywołaną zastojem żylnym na podłożu skrętu okrężnicy - potwierdza prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Wątek padnięcia klaczy Amra został dołączony do śledztwa, które prokuratura prowadzi w sprawie ewentualnej niegospodarności w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Przewidujemy jednak, że sprawy dotyczące klaczy Preria i Amra zostaną wyłączone do oddzielnego śledztwa - dodaje prokurator Kępka. W niedzielę na terenie janowskiej stadniny byli już prokuratorzy. - Przesłuchiwali świadków, prowadzili oględziny, zabezpieczyli próbki paszy - wymienia rzecznik prokuratury.
Podejrzenia ministra
Ministerstwo Rolnictwa podejrzewa tu udział osób trzecich. „Szczegółowe okoliczności zdarzeń i jak wszystko wskazuje taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu rodzą zasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy, powodujące olbrzymie straty dla Skarbu Państwa i uderzające w prestiż cieszącej się wielką renomą stadniny, to efekt celowego działania osób trzecich”- napisał w sobotę w specjalnym oświadczeniu minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. „Zależy mi na drobiazgowym i rzetelnym przeprowadzeniu śledztwa oraz wykryciu sprawców bądź sprawcy zgonów klaczy”- podkreśla szef resortu.
Dlatego skierował wniosek do Prokuratura Generalnego Zbigniewa Ziobry o osobisty nadzór nad sprawą. Ale na konferencji prasowej w poniedziałek, minister sprawiedliwości i prokurator generalny powiedział, że nie będzie osobiście nadzorował sprawy: - Uznałem, że sprawy śmierci klaczy z Janowa Podlaskiego nie będę obejmował osobistym nadzorem. Mam zaufanie do prokuratury regionalnej, która sprawę będzie nadzorować – powiedział.
Marek Trela, były prezes stadniny w Janowie:
Ze zdziwieniem przyjąłem ten komunikat ministra rolnictwa. Do tej pory (minister - red.) szedł w zaparte, a teraz zaczął się zatrzymywać i wyciągać jakieś refleksje. Myślę, że przesądziła o tym reakcja świata, bo to co się działo, ośmieszało nas. Czy wystartuję w konkursie? To zbyt świeża sprawa żebym mógł coś deklarować.