Wójt gminy Biała Podlaska i prezydent miasta toczą spór o to, który z nich ma obowiązek dowozić wiejskie dzieci do miejskiej szkoły.
O tym, że 14-letni mercedes, mający zaledwie siedem miejsc siedzących, wozi pół setki dzieci z Czosnówki w gm. Biała Podlaska do bialskiej szkoły, poinformowała magistrat nowa dyrektorka podstawówki. Dostała auto w "spadku” po poprzedniczce.
- Przecież poszedłbym do więzienia, gdyby z powodu niedostosowanego do przewozu dzieci samochodu doszło do wypadku! - prezydent Białej Podlaskiej Andrzej Czapski tłumaczy, dlaczego w poniedziałek zakazał takiego transportu. Poza tym, uważa, że dowożenie dzieci to obowiązek wójta gminy, w której mieszkają.
Rodzice uczniów są oburzeni. - Dlaczego zlikwidowano transport z dnia na dzień? Gdyby uprzedzono nas o tym odpowiednio wcześniej, szukalibyśmy jakiegoś rozwiązania - mówi poruszony Jarosław Jastrzębski z Czosnówki. - Zapisałem do "siódemki” swoje córki, bo to bezpieczna i przyjazna dzieciom szkoła - tłumaczy Jastrzębski.
Anita Stelmaszuk, przewodnicząca rady rodziców, zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt sprawy: dowożenie dzieci jest ważną sprawą dla przetrwania szkoły. Liczy ona bowiem 154 uczniów. Jeśli ubędzie 52, placówka może zostać zlikwidowana.
- Obawiam się, że większość rodziców wyśle teraz swoje dzieci do innych szkół. Szkoda że nie pomógł nam wójt. Przecież w grę wchodzą dzieci z jego gminy - zaznacza Anita Stelmaszuk.
Jednak Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska, kategorycznie odmawia dowożenia dzieci do miejskich szkół.
- Skoro prezydent przygarnął dzieci z naszych wsi, to niech zorganizuje dowóz! - przekonuje. - W szkołach prowadzonych przez gminę brakuje uczniów. Chętnie zabiorę dzieci z Czosnówki do naszej szkoły w Ortelu - deklaruje.
- Wożenie dzieci spoza miasta jest zadaniem gminy wiejskiej. Niech wójt nie chowa głowy w piasek! - denerwuje się prezydent Czapski. Zapewnia przy tym, że choć już raz wójt Panasiuk odmówił podpisania porozumienia w sprawie dowożenia dzieci, spotka się z nim w tej sprawie jeszcze raz. - Nie zamierzam bowiem likwidować tej szkoły - dodaje.
- Dzika demokracja pozwoliła rodzicom na wybór szkoły. Muszą więc wziąć na siebie ciężar dowozu - nie ustępuje wójt.