(fot. Maxar/ Twitter)
Nawet 5 tysięcy rosyjskich najemników z Grupy Wagnera ma szkolić Białorusinów na poligonie zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską. Resort obrony narodowej ściąga na ścianę wschodnią dodatkowe wojsko, a sytuację monitorują też służby wywiadowcze.
– Kto to wie, co może przyjść do głowy tym terrorystom z Rosji i Białorusi. My tu przyzwyczajeni jesteśmy do żołnierzy. Od kilku dni widać większy ruch ciężkiego sprzętu na naszych drogach – mówi nam mieszkaniec przygranicznej gminy Kodeń w powiecie bialskim.
O tym, że Grupa Wagnera zmierza do białoruskiego Brześcia było wiadomo już w ubiegłym tygodniu. Najnowsze zdjęcia satelitarne amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną pokazują, że do obozu dotarły już setki samochodów, małych ciężarówek i około 35 naczep wagnerowców. Sytuację podgrzewa jeszcze sam Aleksander Łukaszenka, którego cytuje białoruska agencja Belta. Na spotkaniu z Władimirem Putinem w Petersburgu, miał powiedzieć, że członkowie Grupy Wagnera prosili o pozwolenie do "ruszenia na Zachód". – Mówią: "Pozwól nam!", a ja odpowiadam: "Dlaczego mielibyście jechać na Zachód? Kontrolujemy wszystko". Odpowiadają: "Cóż, zróbmy wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa" – miał przekazać białoruski dyktator. Ale amerykański Instytut Badań nad Wojną w swojej analizie dowodzi, że „nic nie wskazuje na to, by bojownicy posiadali ciężką broń niezbędną do przypuszczenia poważnej ofensywy przeciwko Ukrainie czy Polsce”.
Niemniej jednak, polski resort obrony zapewnia, że trzyma rękę na pulsie. – Na bieżąco monitorujemy sytuację na naszej wschodniej granicy i jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy– słyszymy w biurze prasowym MON. – Reakcją na obecność Grupy Wagnera na Białorusi i ewentualne zagrożenia jakie mogą się z tym wiązać, jest wzmocnienie współpracy Wojska Polskiego ze Strażą Graniczną poprzez m.in. nasilenie wspólnych działań na granicy– podkreśla MON. Do garnizonu w Białej Podlaskiej przerzucono m.in. żołnierzy z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
Raporty o sytuacji na polsko–białoruskiej granicy spływają też do wojewody lubelskiego. – Służby na bieżąco współpracują z innymi instytucjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo państwa oraz władzami samorządowymi. Od razu po pojawieniu się informacji, że wagnerowcy udadzą się na Białoruś, Polska granica na wschodzie została dodatkowo wzmocniona. W zależności od rozwoju sytuacji będą podejmowane adekwatne działania, aby Polska w dalszym ciągu była bezpieczna– zaznacza Paweł Paszko, dyrektor biura wojewody Lecha Sprawki.
W gotowości pozostają też służby wywiadowcze. – Coraz liczniejsza obecność wagnerowców na Białorusi oraz ich zaangażowanie w ćwiczenia wojskowe w Brześciu nie jest dla polskich władz zaskoczeniem, a scenariusz, że mogą oni zostać wykorzystani w działaniach przeciwko Polsce był od początku brany pod uwagę– odpowiada nam biuro prasowe Ministra–Koordynatora Służb Specjalnych. – Nasze służby przygotowują się do potencjalnego neutralizowania nowych wyzwań.
Powiązana z rosyjskim wywiadem wojskowym, Grupa Wagnera znana jest ze swojej brutalności, neonazistowskich poglądów i łamania praw człowieka. Wladimir Putin miał osobiście zlecać najemnikom przeprowadzenie zamachów na najważniejsze osoby w Ukrainie, w tym na prezydenta. Wagnerowcy brali udział między innymi w aneksji Krymu, walkach w ukraińskim Donbasie i obwodzie ługańskim.