Danuta Lipowska przyjechała do Białej Podlaskiej, by odnaleźć ślad swojej ciotki i jej męża. Liczy na informacje od Czytelników o zaginionej w czasie okupacji rodzinie Sokaczów.
W domowych archiwach znalazła okupacyjne kartki pocztowe pisane przez Halinę do jej matki, w okresie kiedy w czasie okupacji przebywała w Białej Podlaskiej. Dlatego postanowiła odwiedzić nieznane jej dotąd miasto i sprawdzić, czy rodzinna opowieść była prawdziwa.
- Pocztówka mojej ciotki sprowokowała mnie do poszukiwań śladów sprzed ponad sześćdziesięciu lat. Niestety, nie ma już domu przy ul. Dreszera (obecna Łomaska), gdzie w wakacje w 1942 roku przebywała moja mama razem z Sokaczami - ubolewa Danuta Lipowska.
Na informacje dotyczące egzekucji trafiła w dziale regionalnym bialskiej Biblioteki Miejskiej. Poszukiwaniem śladów o rodzinie Sokaczów zajął się także starszy kustosz Muzeum Południowego Podlasia.
- Wstępnie ustaliłem, że 18 osób zostało rozstrzelanych po zastrzeleniu przez Polaków gestapowca Szymańskiego. W tej egzekucji zginęli także Sokaczowie. Niestety, nie jest znane miejsce pochówku zabitych - mówi Mirosław Barczyński.
Danuta Lipowska dziwi się, że wśród rozstrzelanych była tylko jedna kobieta. - Potwierdza to naszą rodziną opowieść, że ciocia poszła na własne życzenie pod kule plutonu egzekucyjnego. W ślad za mężem - mówi pani Danuta. Poszukuje informacji, dlaczego w czasie okupacji oboje przyjechali do Białej Podlaskiej.
- Prawdopodobnie Teodor pracował w bialskim przedsiębiorstwie budowlanym państwa Paprockich - podejrzewa warszawianka. Liczy na pomoc czytelników, którzy może zetknęli się w informacjami o bialskim pobycie Sokaczów i za naszym pośrednictwem zechcą ją o tym powiadomić.