W Stoczku Łukowskim właścicielka jednego z barów zgłosiła policji brutalny napad na siebie i rabunek 18 tys. zł. Okazało się, że wszystko wymyśliła.
– Pokrzywdzona nie potrafiła jednak podać rysopisu sprawców i mówiła, że mogli przyjechać pod bar samochodem. Policjanci zajmujący się tą sprawą, ustalili, iż do żadnego rozboju nie doszło. Rzekoma ofiara napadu wymyśliła przestępstwo, aby podreperować swój budżet odszkodowaniem. Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara pozbawienia wolności do lat 2 – stwierdza Andrzej Biernacki, oficer prasowy łukowskiej policji.
Dwa dni wcześniej celnicy informowali o zabraniu z baru w Stoczku Łukowskim dwóch nielegalnych automatów do gier, które zakamuflowane były w dziurze w ścianie.