Szczury z wysypiska śmieci atakują mieszkańców wsi. W sobotę w jednym z gospodarstw w Paszkach Małych młodzież zabiła aż 19 gryzoni. Podobne bitwy toczą się niemal na każdej posesji.
Winę za szczury, potworny smród i zaśmieconą okolicę ponosi wysypisko śmieci w podradzyńskich Adamkach. Dziś odwiedzą je specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Mieczysław Burdzicki, zastępca dyrektora WIOŚ powiedział nam, że wysypisko należy jak najszybciej zamknąć, bo zagrożone są wody podziemne. – Konieczne jest wybudowanie nowego składowiska, mniej uciążliwego dla społeczeństwa. Zgodnego z normami europejskimi – podkreśla dyrektor Burdzicki.
– Ludzie skarżą się nie tylko na szczury. Najbardziej dokuczliwy jest odór, utrudniający życie w kilku miejscowościach. W dodatku wiatr rozwiewa śmieci na obszarze wielu kilometrów kwadratowych – mówi Maria Zając, która wraz z wieloma mieszkańcami Adamek i innych miejscowości żąda natychmiastowej likwidacji wysypiska. Co więcej – okoliczni rolnicy nie zgadzają się na budowę w tym samym miejscu nowego składowiska odpadów. Nawet, gdyby miało być supernowoczesne.
Wójt Mirosław Kałuski mówi jednak, że mimo lokalnych protestów gmina ma obowiązujący od 8 kwietnia plan zagospodarowania umożliwiający budowę nowego składowiska w miejscu starego. Maria Zając zdążyła już zaskarżyć uchwałę w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– Liczymy, że jej skarga zostanie odrzucona – mówi wójt. – Kończymy prace nad dokumentacją techniczną. Skargi opóźniają jednak pozyskanie funduszy unijnych. Nowe składowisko ma kosztować aż 20 mln zł.
Maria Zając nie ufa miejscowym władzom. Nie wierzy, że na miejscu fatalnego wysypiska śmieci powstanie nowoczesne składowisko z segregacją i odpowiednią rekultywacją. Nie wierzy, bo od lat ludzie przeżywają horror. •