Przed wyborami sołtysa w Woskrzenicach Dużych pod Białą Podlaską doszło do ostrych rozliczeń dwóch grup chcących zarządzać wiejską wspólnotą gruntową oraz kierować wsią. Gra idzie o łakomy kąsek – 128 ha, w tym 37,5 ha lasu obok drogi krajowej nr 2.
Zaskoczony nagłym działaniem przeciwników Ryszard Kuźnik zadzwonił z sanatorium do żony, prosząc, aby sprawdziła, czy opozycja nie pozbawiła go też widomego znaku sołtysowskiej władzy – stosownej tabliczki zawieszonej na ścianie domu.
– Tabliczka jeszcze wisi. Ale dowiedziałem się, kto ma zostać moim następcą – wyznaje sołtys Kuźnik.
Na pismach opieczętowanych przez lekarzy sanatorium sołtys Kuźnik wezwał wójta, aby unieważnił nową władzę wspólnoty, gdyż zebranie było nielegalne i w dodatku na liście podpisano osoby, które na zebranie nawet nie przybyły.
Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska, polecił swoim urzędnikom przeprowadzić kontrolę. Ustalił, że niezgodne z prawem działają zarówno "zamachowcy” jak i… stary zarząd. Postanowił więc zakazać działania obu konkurującym zarządom oraz zwołać nadzwyczajne zebranie członków wspólnoty.
10 stycznia odbyło się zebranie z udziałem około 50 udziałowców.
– Najpierw wyłoniliśmy spółkę do zarządzania wspólnotą. Wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa. Niestety, sołtys nadal próbuje zarządzać wspólnotą – podsumowuje wójt.
Sołtys Kuźnik ma zastrzeżenia do zebrania powołującego spółkę. Wraz z grupą protestujących twierdzi, że 14 osób nieposiadających udziałów głosowało w sprawach dotyczących spółki.
Potwierdza to Stanisław Litwiniuk, który przewodniczył zebraniu.
– Uczestniczyły w nim osoby, które nie udokumentowały swoich praw. Sołtys występuje w obronie prawa i interesów prawowitych udziałowców. Część osób twierdzących że są udziałowcami, nie uregulowała w sądzie spraw spadkowych – wyjaśnia Litwiniuk. – Urząd Gminy powinien to wyjaśnić, gdyż narasta istniejący od lat bałagan.
Władzę we wspólnocie chce odzyskać, po kilku latach przerwy, Krzysztof Borysiuk, obecnie radny gminy Biała Podlaska, a wcześniej przez kilkanaście lat sołtys Woskrzenic. Bagatelizuje zarzuty:
Bzdury nam zarzucają. Uważam, że żona zawsze może zastąpić na zebraniu męża, bo to jednak rodzina. Kiedyś nasza wieś była mocarstwem. Kiedy nastał nowy sołtys, spowodował podziały. Jako były policjant, nie pozwolił brać drzewa bez asygnat z naszego wspólnego lasu – narzeka radny.
Sołtys Kuźnik skierował do prokuratury wniosek o wyjaśnienie nieprawidłowości w funkcjonowaniu wspólnoty w minionych latach.
Stanisław Stróżak, bialski prokurator rejonowy, informuje nas, że Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo w sprawie nieprawidłowości zgłoszonych przez sołtysa.
– Nie stwierdziliśmy czynu zabronionego – mówi prokurator.
Kuźnik zaskarżył tę decyzję do sądu.
– Byłem wierny wiosce. Nie chciałem iść na lewe układy. Jestem rzetelnym człowiekiem i chcę wyjaśnić sprawy do końca, a tu, na zebraniu, jeden z urzędników cieszy się, że zostałem "wysiudany z koryta” – żali się sołtys.