1500 pocisków przeciwlotniczych oraz 1900 łusek z prochem w środku, to żniwa saperskiej akcji. Na jednej łusce zachowała się nawet niemiecka swastyka. Wszystko leżało w ziemi od czasów wojny. Przez kilkanaście dni z lotniska dochodziły echa detonacji. Saperzy niszczyli starą amunicję.
- Działamy zgodnie z procedurą. Musimy zbadać teren wojskowy, który już niedługo zostanie przekazany innemu zarządcy - mówi ppłk Andrzej Pęcak, szef saperów z 3 Korpusu Obrony Powietrznej Kraju.
Do bialskiej jednostki wojskowej przyjechali w połowie listopada. Siedemnastu żołnierzy zawodowych oraz tyle samo odbywających zasadniczą służbę wojskową codziennie przez kilkanaście godzin lustrowało teren lotniska. - Zgodnie z zaleceniem zbadaliśmy około 20 hektarów powierzchni. Między innymi przedłużenie drogi startowej nr 3, teren strzelnicy oraz rzutni granatem - wyjaśnia szef saperów.
W czasie akcji za pomocą wykrywacza min dokonali ciekawych odkryć. Pod powierzchnią ziemi natrafili na znaleziska pochodzące z czasów drugiej wojny światowej. 1500 pocisków przeciwlotniczych, 40 naboi oraz 1900 łusek z prochem. Stan niektórych był tak dobry, że zachowała się niemiecka swastyka. Część amunicji złożona była w drewnianych skrzyniach. Do najważniejszych działań saperów należało zniszczenie pocisków W tym celu specjalny patrol, pod dowództwem kapitana Adama Kobusińskiego, dokonał ich detonacji. - Jeśli lokalizacja na to pozwalała niszczyliśmy amunicję w miejscu jej odkrycia - mówi ppłk Pęcak. Podkreśla, iż całą akcję ocenia pozytywnie, gdyż udało się zrealizować w określonym czasie wszystkie zadania. Podobna akcja rozminowania w Białej Podlaskiej wcześniej miała miejsce w latach osiemdziesiątych.•