Wywieźli go do lasu, pobili, zabrali ubranie i zakleili usta taśmą. 20-latkowi udało się oswobodzić i uciec. Poszło o pieniądze.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Jak wstępnie ustalili policjanci, 20-letni mieszkaniec powiatu siedleckiego, który był u rodziny w pow. łukowskim wyjechał wieczorem samochodem z trojgiem swoich znajomych.
W pewnej chwili, jeden z pasażerów volkswagena, domagając się zwrotu pieniędzy, uderzył młodego mężczyznę butelką w głowę. Następnie samochód wjechał do lasu. Tam po wyjściu z auta 20-latek znowu dostał butelką. Ten sam napastnik kaleczył znajomego rozbitą butelką i kopał go po całym ciele. W międzyczasie zabrał mu odzież, obuwie i obrączkę.
Potem poszkodowany został wepchnięty do samochodu. Razem udali się po auto 20-latka, by zabrać je jako rozliczenie za dług. Gdy im się to nie powiodło, ponownie wrócili do lasu. Tam 25-latek przywiązał 20-latka i zakleił mu usta taśmą.
Pokrzywdzony mężczyzna sam się oswobodził i wybiegł na drogę. Tam znaleźli go przejeżdżający autem ludzie. O całym zdarzeniu zostali powiadomieni policjanci.
W poniedziałek rano policjanci zatrzymali kierowcę volkswagena, 22-latka z gminy Stoczek Łukowski, a po kilku godzinach 30-letnią pasażerkę auta. Do policyjnego aresztu trafił też 25-letni mieszkaniec Warszawy.
Teraz policjanci ustalają dokładne okoliczności tego zdarzenia i sprawdzają jaką rolę odgrywały w tym zajściu zatrzymane osoby.