Mówią teraz z dumą mieszkańcy Sokuli w gminie Kąkolewnica. - Ludzie nie wiedzieli, że tu jest takie ciekawe miejsce. Sam krąg zwracał jednak uwagę. Przychodzę tu, kiedy niedaleko pasą się moje krowy - mówi Stefan Izdebski, sołtys wsi.
Krąg o średnicy około 50 metrów widać z oddalenia. To granica grodu, otoczonego niegdyś fosą, teraz porastającego drzewami. Od środka koła wytyczono sznurkiem krzyż. Wzdłuż jego ramion asystenci naukowców robią wykopy. Co przywiodło tutaj studentów pomagających archeologom? - Na pewno wolałbym się gdzieś bawić, ale tu mogę zarobić - wyjaśnia Piotr Kowalczuk z Komarówki Podlaskiej, student leśnictwa. - Wychodzi mi teraz fragment konstrukcji wałów, węgiel drzewny - demonstruje.
Kierujący pracami na zlecenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków archeolog Mieczysław Bienia niewiele może jeszcze powiedzieć na temat znaleziska. To prawdpodobnie wczesnośredniowieczny szaniec. Przebywała tu załoga stróży, której zadaniem była ochrona okolicznej ludności.
A może rezydowali tam książęcy rycerze? Jest wiele pytań, na które powinny dać odpowiedź badania obiektu datowanego na czasy Mieszka I lub późniejsze. Na razie z ziemi wydobyto żelazne groty do strzał i włóczni, noże, fragmenty narzędzi i naczyń. - Przypuszczamy , że gród funkcjonował też w okresie pokoju. Będziemy szukać na to dowodów - zapowiada M. Bienia.
Na środku znajdował się majdan, niezabudowany plac, miejsce zbiórek i wieców, z ogniskiem. Czy była jakakolwiek zabudowa? To się dopiero okaże, ale kopiący już natrafiają na popiół i zwęglone drzewo. Wydobywają z ziemi kości zwierzęce.
Znaczenie odkrycia? Duże dla tych terenów, które jak dotąd właściwie są niezbadane archeologicznie, w odróżnieniu od Pomorza czy Wielkopolski. •