Kasia ma 11 lat. Od dwóch tygodni przychodzi na lekcje bez śniadania. Rodziców dziewczynki nie zawsze stać na jedzenie. Kasia z utęsknieniem czeka na darmowy, szkolny obiad. Talerz zupy i ziemniaki z kotletem to często jej jedyny posiłek w ciągu dnia.
Najczęściej jednak dzieci wstydzą się przyznać do głodu i biedy.
- Ukrywają, że lodówka w domu jest ciągle pusta, że sytuacja finansowa rodziców jest trudna - dodaje Marciniuk. - Na zebraniach klasowych rozmawiamy z rodzicami na ten temat. Prosimy ich o sygnalizowanie problemów. Jednak oni także niechętnie o tym mówią.
Głód to problem znany również w bialskim Gimnazjum nr 3, wchodzącym w skład Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej finansuje tam obiady dla 48 dzieci. Dla kolejnych 5 - prywatni sponsorzy. - Bieda dotyka coraz więcej rodzin - mówi kucharka ze szkolnej stołówki. - Można to zaobserwować w naszej stołówce, kiedy wiele dzieci nie może doczekać się obiadu. Często proszą o dokładkę.
- Na szczęście nie mieliśmy jeszcze zasłabnięć z powodu niedożywienia - dodaje Joanna Golach, wicedyrektor ds. gimnazjum w ZSO nr 3. - Myśleliśmy o wprowadzeniu w godzinach rannych dodatkowego posiłku. Na przykład o szklance mleka i słodkich bułeczkach. Plan jednak upadł.
Głodni uczniowie są też w Gimnazjum w Konstantynowie.
- Trudno jest określić ogrom zjawiska ze względu na to, że dzieci nie przyznają się do biedy - mówi Anna Hryciuk, pedagog z gimnazjum. - Ukrywają przed rówieśnikami i nauczycielami, że nie jadły śniadania. Staramy się temu jakoś zaradzić. Często nauczyciele dzielą się z takimi uczniami kanapkami.
Monika Maryniuk