Nie będzie poluzowania zakazu wjazdu do parku Radziwiłłowskiego. Chcieli tego radni Zjednoczonej Prawicy, ale projekt uchwały przepadł w głosowaniu.
– Walory estetyczne są ważne. Jestem dumny ze zrewitalizowanego parku, ale oprócz tego to miejsce musi być funkcjonalne – podkreśla radny Karol Sudewicz (ZP).
Zakaz ruchu samochodów obowiązuje tu od początku lutego. Władze miasta tłumaczyły, że wynika to z rewitalizacji parku i nowej koncepcji tego miejsca, które ma służyć przede wszystkim odpoczynkowi. Jednak na terenie parku działa kilka instytucji, m.in. muzeum, biblioteka, szkoła muzyczna oraz oddział NFZ.
– Od września mamy problemy z dotarciem do szkoły muzycznej, biblioteki czy oddziału NFZ. Prezydent mógł w tym czasie wydać zarządzenie i wprowadzić nową organizację ruchu. Nic takiego się nie stało. Dlatego jako klub chcemy zachęcić prezydenta naszą inicjatywą uchwałodawczą – tłumaczy Sudewicz.
Przypomnijmy, że dyrektor Szkoły Muzycznej apelował w tej sprawie do władz miasta, argumentując że uczniowie muszą przychodzić do placówki z ciężkimi instrumentami.
Ale zdaniem niektórych radnych taka uchwała wchodzi w kompetencje prezydenta. – Proponujecie łamania prawa, bo taką uchwałą wchodzimy w kompetencje organu wykonawczego – zauważa Bogusław Broniewicz, przewodniczący rady (Biała Samorządowa). – Można było przedstawić to w formie stanowiska, bo podstawy prawne, na które autorzy projektu powołują się w uchwale mówią zupełnie o czymś innym. W ostatniej nowelizacji ustawy o samorządzie nie ma nawet takiego artykułu – zwraca uwagę Broniewicz. Przypomina również że ograniczenie ruchu w tym miejscu wynika z koncepcji opracowanej wiele lat temu. – To wtedy, a nie teraz podjęto decyzję, że to będzie teren wyłączony z ruchu – zaznacza przewodniczący.
Tymczasem, radni prawicy proponowali w projekcie uchwały, aby umożliwić czasowy wjazd (do 20 minut) dla pojazdów dowożących dzieci i młodzież na zajęcia w szkole muzycznej, bibliotece, muzeum, a także dla osób korzystających z usług NFZ.
– Czy naprawdę chcemy rozjeździć ten park, czy chcemy aby był zastawiony samochodami – dziwi się prezydent Michał Litwiniuk. – Tam są płyty i kostki granitowe z cienką podbudową i pod naciskiem kół mogą popękać. Te kostki już się rozchodziły – przyznał na sesji prezydent.
Cała rewitalizacja parku kosztowała 26 mln zł, z czego ponad połowa to unijne dofinansowanie. Ograniczony ruch zatwierdził już wojewódzki konserwator zabytków.
– Wzięliśmy odpowiedzialność za to, co takim trudem zbudowaliśmy i dzięki czemu to miejsce może być atrakcyjne – argumentuje Litwiniuk i dodaje, że zdaje sobie sprawę "że trudno zmienić wieloletnie przyzwyczajenia mieszkańców".
– Nie wiem czy podjazd pod NFZ to przyzwyczajenie. Myślę, że to często przykry obowiązek – uważa z kolei radny Marek Dzyr (ZP). – To nie jest w porządku gdy ktoś z rozwalonym kolanem musi iść po ortezę do NFZ, a w tym czasie mija go dostawca pizzy, którą zamówili pracownicy biblioteki. Bo takie były sytuacje – zaznacza radny.
Ale oponowała temu radna Marta Cybulska–Demczuk (KO). – Mam mamę ponad 90–letnią, po operacji bioder, porusza się o kulach i potrafi przejść kilkaset metrów z parkingu do parku – twierdzi radna.
Ostatecznie, 12 radnych było przeciw uchwale, 10 ją poparło, a 1 radny wstrzymał się od głosu.
Przypomnijmy, że tymczasowe miejsca parkingowe magistrat zorganizował od zachodniej strony parku za bramą koszarską. To utwardzony teren na około 60 pojazdów oddany do czasu wybudowania docelowego dużego parkingu na 200 pojazdów.