• Mija pięć lat od rozpoczęcia przez pana pierwszej kadencji prezydenta i rok od wyboru na to stanowisko w nowym układzie samorządowym. Kiedy był dla pana najlepszy czas?
• Opozycja jednak wytykała panu zadłużanie miasta i emitowanie obligacji...
- Nie można zadłużać się na przejedzenie kredytów. A na wartości ponadczasowe warto. Dzięki kredytom i obligacjom ruszyły u nas inwestycje. Było to słuszne. Jak wiele zyskaliśmy na tym, przekonamy się, kiedy od 1 stycznia zostanie wprowadzony VAT na usługi i materiały budowlane. Kiedy oprocentowanie obligacji sięga ok. 5 procent, a VAT wyniesie 22, łatwo obliczyć zysk. Choć wcześniej było dużo emocji, to teraz mam powód do satysfakcji. Ciągle do mnie dzwonią ludzie spoza Białej Podlaskiej i dopytują się jak zrealizowaliśmy tyle inwestycji. Udało nam się wybudować wiele ulic, w tym zakończyć ważną dla miasta ul. Narutowicza. Zostało uporządkowane centrum z pl. Wolności. Zakończyliśmy remont magistratu. Zbudowano sale gimnastyczne przy II LO i SP nr 9. Dzięki Komendzie Głównej OHP zagospodarowano pałac w Rozkoszy. Samorząd włączył się w tworzenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, która kształci kilka tysięcy młodych osób.
• A czego nie udało się panu w tym roku?
- Przegrałem z radą batalię o likwidację kilku przedszkoli. Teraz w "piątce” utrzymanie jednego dziecka kosztuje aż 800 złotych. Nie udało mi się spełnić danego słowa, że zacznę budowę hali sportowej przy IV LO. Porażką było też definitywne przekreślenie starań Vahapa Toya o rozpoczęcie inwestycji lotniskowej. Posiadamy jednak plany zagospodarowania lotniska i wierzę, że ciągle nie jest to zamknięta sprawa.
• Podczas ostatniej sesji Rada Miejska wsparła pana przy wielu projektach uchwał i wyraziła zgodę na utrzymanie przez prezydenta dodatku specjalnego...
- Było dużo emocji, ale z satysfakcją przyjąłem porozumienie radnych o konieczności wspólnego uzgadniania inwestycji na kilka lat. Rada dała wyraz, że ma na celu dobro miasta. Wcześniej brakowało zrozumienia dla prezydenta, iż zależy mu też na pomyślności mieszkańców.