Nie wiem, jak doszło do dramatycznego zdarzenia. Piłem alkohol, nic nie pamiętam. Wcześniej miałem myśli samobójcze – zeznawał wczoraj przed sądem 23-letni Maciej Ch. Wcześniej cała Polska oglądała na filmie, jak uskoczył przed pędzącą lokomotywą, zostawiając na torach swojego psa.
– Nie można kwestionować opinii biegłych, co do ograniczonej poczytalności oskarżonego, ale nie można mówić, że nie mógł nad sobą panować. Będziemy występować o nałożenie na niego kary nieodpłatnej pracy na rzecz schroniska dla zwierząt – podkreśliła prof. Dudka.
Mecenas Przemysław Bałut, obrońca oskarżonego, konsekwentnie twierdzi, że była to próba samobójcza. – Ten pan nie miał zamiaru uśmiercać psa – powiedział.
Na wniosek adwokata sąd odroczył rozprawę do 6 czerwca. Wezwie jako świadków biegłych psychiatrów, aby ocenili, jak na zachowanie oskarżonego mogło wpłynąć połączenie alkoholu z lekiem psychotropowym.
Dziennikarzom Maciej Ch. powiedział, że bardzo żałuje swego czynu. – Wiele już się w moim życiu zmieniło. Pies był moim przyjacielem, lubianym przez rodzinę – dodał.