Drastycznie spada liczba zdających egzaminy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Białej Podlaskiej. Redukcje etatów są nieuniknione.
– Należy również wspomnieć o niżu demograficznym i ogólnie złej kondycji ekonomicznej społeczeństwa – dodaje Kot. Przy sprzyjających okolicznościach, ośrodek w Białej Podlaskiej egzaminował do 150 osób dziennie, a obecnie zdarzają się dni bez egzaminów. – Musimy ograniczać etaty. Nie będzie fali zwolnień grupowych. Bywały czasy, że mieliśmy 40 etatów, a obecnie zmniejszyliśmy ich liczbę do 24- przyznaje dyrektor.
Obowiązujący od 19 stycznia nowy system egzaminowania najbardziej dał się we znaki ośrodkom szkolenia kierowców.
– Podobno w tym roku już tysiąc szkół w Polsce zakończyło swoją działalność. Niektórzy próbują za wszelką cenę zachęcać kursantów, stosując rekordowe zniżki. To już nie jest rywalizacja, to czysta utopia - uważa Tadeusz Puchalski, instruktor i wykładowcy szkoły nauki jazdy w Białej Podlaskiej.
Średnia cena 32-godzinnego kursu na prawo jazdy kat. "B” wynosi od 1, 1 tys. zł do 1, 3 tys. zł. – To dla niektórych spory wydatek, wolą poczekać. Poza tym, większość ludzi obawia się nowych zasad egzaminowania, zwłaszcza na części teoretycznej - zauważa Hubert Parafiniuk, właściciel ośrodka szkoleniowego w Radzyniu Podlaskim.
– Ten interes robi się coraz mniej opłacalny. Pod uwagę trzeba wziąć opłatę za wynajęcie lokalu, do tego paliwo, a niektórzy płacą za leasing samochodów. Niedługo chyba będę zmuszony zamknąć jeden ze swoich ośrodków w Białej Podlaskiej – przyznaje Henryk Zasadziński z Międzyrzeca Podlaskiego.
Zła passa nie może jednak trwać wiecznie. Kierownictwo bialskiego WORD-u oraz właściciele ośrodków szkoleniowych mają nadzieję, że w przyszłym roku wejdzie w życie projekt Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Chodzi o ujednoliconą bazę pytań egzaminacyjnych.
- W tej chwili ośrodki korzystają z dwóch wersji, przygotowanych przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych oraz Instytut Transportu Samochodowego. Obie firmy zawarły porozumienie i pracują nad wspólnym, rozleglejszym zestawem pytań, który będzie jawny – wyjaśnia Zbigniew Kot. – Tak czy inaczej, WORD -y jakoś przetrwają, ale szkoły jazdy mają twardy orzech do zgryzienia- podsumowuje dyrektor bialskiej placówki.