Radny Ireneusz Goławski zastanawia się nad sensem istnienia filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łukowie. Jego zdaniem, niektóre placówki odwiedza znikoma liczba czytelników. – Po pierwsze niech pan się zapisze do biblioteki– sugeruje z kolei dyrektor Mariusz Chudek.
W 27–tysięcznym Łukowie biblioteka główna ma trzy filie i jedną z nich odwiedziło w ubiegłym roku ok. 400 osób. – To przecież wychodzi, że do filii zaglądają czasami 2 lub 3 osoby dziennie– nie dowierza radny Ireneusz Goławski. Takie dane prezentował Radzie Miasta dyrektor w swoim sprawozdaniu za ubiegły rok.
– Poza tym, 15 zatrudnionych osób w bibliotece przy takiej frekwencji to jest szok. W innych krajach są na przykład takie rozwiązania, że to stowarzyszenia prowadzą takie placówki, a samorząd w ten sposób oszczędza. A przecież mówimy, że nam się budżet nie spina– zauważa radny, sugerując, że należy przyjrzeć się możliwościom łączenia filii, a w ostateczności ich likwidacji.
Z kolei dyrektor chwali się księgozbiorem i przytacza inne statystyki. – Jeśli pan radny chce się wypowiadać o bibliotece, to proszę się najpierw do niej zapisać i zapytać czytelników o zdanie. Mamy 95 tys. książek w swoich zbiorach, to najwięcej w powiecie– podkreśla Mariusz Chudek. – W sumie, w ubiegłym roku odnotowaliśmy 79 tys. wypożyczeń – podlicza dyrektor.
A to, ile osób danego dnia korzysta z księgozbioru zależeć ma od wielu czynników. – Są dni słabsze i lepsze. Zależy od pory roku, w sezonie wakacyjnym obserwujemy mniejsze zainteresowanie. Na pewno nie ma takich sytuacji, że bibliotekarka siedzi i patrzy na ścianę– stwierdza Chudek.
Jednak w ocenie radnego, pod uwagę trzeba też wziąć ekonomię. –Filii jest za dużo, tak samo jak liczby zatrudnionych pracowników. Nie jestem przeciwko czytaniu, ale technologia się rozwija, mamy elektroniczne czytniki, a biblioteki można łączyć, przecież mamy takie placówki w każdej szkole. Trzeba włączyć myślenie i szukać oszczędności– zachęca kolegów Goławski.
Ale Arkadiusz Pogonowski (Alternatywa dla Łukowa) nie do końca podziela jego opinię. – Samorząd musi prowadzić bibliotekę, taki jest ustawowy obowiązek. Poza tym, to ważna instytucja, tym bardziej teraz, gdy młodzież czyta coraz mniej, trzeba wychodzić temu naprzeciw– uważa radny. Ustawa zakazuje również łączenia bibliotek miejskich z tymi szkolnymi. – Pamiętajmy też, że to miejsce spotkań, gdzie kształtują się postawy społeczne– dodaje radny Jarosław Okliński (niezrzeszony).
Władze Łukowa zapewniają, że chcą rozwijać czytelnictwo. – Od mieszkańców mamy pomysł instalacji książkomatów, tak by dostęp do książek był jeszcze większy. Będziemy się starać o dofinansowanie na ten cel–zapowiada Mateusz Popławski, zastępca burmistrza.
Na swoją działalność w ubiegłym roku biblioteka otrzymała ponad 900 tys. zł dotacji z budżetu miasta i 100 tys. zł z powiatu łukowskiego.