Zaniedbanie, nieporządek i brak szacunku do zmarłych oraz ich rodzin – tak stan cmentarza w Józefowie (pow. biłgorajski) ocenia nasz Czytelnik. – Dbamy o wszystkie części wspólne. Za otoczenie nagrobków odpowiadają rodziny – odpowiada parafia.
Pan Maciej w Józefowie nie mieszka. Ale na tamtejszym cmentarzu parafialnym są pochowani jego dziadkowie. Ich grób odwiedza kilka razy do roku, ostatnio był tam w Boże Ciało.
– Niestety, widok, który zastaliśmy był dla nas przerażający – opisuje mężczyzna. I z przekąsem zastanawia się, czy stan tej nekropolii to ekologia czy po prostu zaniedbania ze strony zarządcy.
Nasz Czytelnik opowiada, że na cmentarzu nie ma właściwie chodników, a tylko ścieżki. I co prawda widział, że ktoś je kosił, ale niestarannie, bo tylko środkiem, a na brzegach, przy samych grobowcach trawa została wysoka.
– Stare, zabytkowe groby są zapomniane i zarośnięte często po pas lub nawet wyżej... Przecież ile razy tutejsza parafia zbiera pieniądze na ich utrzymanie? To po prostu podpada pod zaniedbanie, nieporządek i brak szacunku do zmarłych oraz do ich rodzin – ocenia mężczyzna. Zapewnia, że to jest nie tylko jego opinia, ale również miejscowych parafian.
Jako dowód braku „gospodarskiej ręki” przesłał do naszej redakcji zdjęcia wykonane podczas ostatniej wizyty, na których widać rzeczywiście wysoką trawę i spore ilości śmieci wyrzuconych przy kontenerach. Pan Maciej zapewnił też, że ten cmentarz wygląda na zaniedbany o różnych porach roku, bo np. zimą nie jest odśnieżany.
Skontaktowaliśmy się z parafią. – To co ten pan opowiada, jest nieprawdą – kategorycznie stwierdza jeden z księży z Józefowa (zastrzegł, że nie życzy sobie podawania nazwiska).
Zapewnia, że parafia dba o cmentarz jak należy. Śmieci są wywożone regularnie, kiedy tylko jest taka potrzeba. A rachunki za tę usługę w tym roku już sięgnęły ok. 8 tys. zł. Koszeniem zajmuje się jeden z parafian.
– I robi to w sposób odpowiedni, dbając o wszystkie części wspólne, czyli główne alejki – uważa duchowny. Mówi też, że za bezpośrednie otoczenie grobów nie odpowiada jednak administrator, bo tym powinni się zajmować bliscy zmarłych.
– Sam mam grób rodziców w zupełnie innej parafii. Jeżdżę tam często i nie oczekuję od nikogo, że będzie za mnie wyrywał trawę – przekonuje ksiądz. Przyznaje jednocześnie, że na cmentarzu jest sporo grobów zapomnianych, o które po prostu nikt na co dzień nie dba. – Ale to już nie jest nasza wina i nie nasz obowiązek – ucina.