Planowana od lat budowa pierwszego w Biłgoraju parku handlowego może nie dojść do skutku. Miejsce, na którym stanąć miała galeria, to kirkut i jednocześnie miejsce masowych egzekucji
Przy ulicy Konopnickiej galerię N1 Park chce budować spółka Nizio Development One. Powstać ma parking na 180 samochodów i dom handlowy o powierzchni ponad 5 tys. mkw., w którym może znaleźć się 20 sklepów. Lokalizacją w blisko 30-tysięcznym Biłgoraju interesuje się wielu najemców z branży spożywczej, sportowej, drogeryjnej, czy RTV. Budowa miała ruszyć jesienią tego roku. Jednak na stronie urbanity.pl, prezentującej inwestycje w całej Polsce, jej status określono jako „zarzucony”.
W 2000 r. uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego radni wskazali to miejsce pod usługi i przemysł.
Wątpliwości nie zgłaszał wtedy ani konserwator zabytków, ani Gmina Żydowska. Osiem lat później działkę kupił inwestor chcący wybudować bazę transportową. Kiedy rozpoczął prace budowlane, w ziemi znaleziono ludzkie kości. Sprawa trafiła do prokuratury, która ustaliła, że to szczątki ofiar wojny.
– Okazało się, że na kirkucie w czasie drugiej wojny przeprowadzano masowe egzekucje – mówi Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja, który zebrał wspomnienia nieżyjących już świadków tamtych wydarzeń. – Przekazałem je Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przeprowadzono wtedy badania archeologiczne, ale szczątków w ziemi nie odkryto. Były tylko pojedyncze i mocno rozdrobnione kości. Wszystko wskazuje na to, że nie znaleziono ich, bo podczas budowy tzw. betoniarni w latach 50. kirkut zbezczeszczono. Niwelując teren szczątki zepchnięto w jedno miejsce i przysypano ziemią. W tej chwili leżą na terenie miejskim, którym wkrótce zajmie się komisja regulacyjna. Chcemy przekazać go Gminie Żydowskiej.
W 2016 r. działkę kupił developer. Z dokumentów wiedział, że teren przeznaczony jest pod inwestycje. Z raportu archeologów mógł się dowiedzieć, że w godny sposób będzie musiał pochować ewentualne szczątki ludzkie znalezione podczas dalszych prac budowlanych. Zaczął tworzyć koncepcję budowy centrum handlowego. Wtedy Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał teren do ewidencji zabytków. Od tej decyzji inwestor się odwołał. Sprawę badał Wojewódzki Sąd Administracyjny oraz Naczelny Sąd Administracyjny.
– NSA kasację oddalił, ale tylko dlatego, że źle opracowana została karta zabytków – mówi Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków. – Dlatego założyłem nową kartę i wystąpiłem o wpisanie działki do gminnej ewidencji zabytków.
Gdy to się stanie, prac budowlanych nie będzie można prowadzić. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy deweloper i tym razem będzie się odwoływał, czy też rzeczywiście zrezygnował z planów budowy centrum – bezskutecznie.
Nieoficjalnie mówi się, że uznanie działki za zabytek otworzy mu drogę dochodzenia do odszkodowania, a poczynione dotychczas inwestycje to ok. 5 mln zł.