Nie ustaje zamieszanie wokół naboru wniosków na dotacje dla właścicieli mikro i małych firm poszkodowanych w wyniku pandemię koronawirusa. Część przedsiębiorców, którzy nie załapali się na wsparcie, złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Lubelską Agencję Wspierania Przedsiębiorczości i Urząd Marszałkowski
Chodzi o 74 mln zł z unijnych funduszy, które podległa Urzędowi Marszałkowskiemu Lubelska Agencja Przedsiębiorczości miała do rozdysponowania dla mikro i małych firm z regionu. Wystarczyło wykazać straty na poziomie co najmniej 30 proc. i złożyć wniosek. Decydowała zasada: kto pierwszy, ten lepszy.
Przy pierwszym podejściu, 16 lipca, zainteresowanie było tak duże, że system informatyczny nie wytrzymał obciążenia. Po kilku godzinach zarząd województwa podjął decyzję o anulowaniu konkursu.
Przy drugim podejściu chętnych znów było wielu - prawie 16 tysięcy. Na dotacje załapali się ci, którzy zdążyli złożyć nacisnąć przycisk w przeciągu czterech pierwszych sekund. Na tzw. białej liście są 2273 pozycje, na rezerwowej 879. LAWP pierwsze umowy z beneficjentami ma zacząć podpisywać w przyszłym tygodniu.
Brak wyjaśnień
Grupę kilkudziesięciu przedsiębiorców, którzy nie załapali się na dotacje, reprezentuje mec. Karol Peret. Wczoraj prawnik złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników.
– Moi klienci nie uzyskali żadnych konkretnych wyjaśnień ze strony Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości, ani Urzędu Marszałkowskiego. Nadal nie wiemy, dlaczego pierwszy nabór został unieważniony mimo że nie było awarii. Mamy na to dowody – tłumaczy Peret.
W przypadku drugiego naboru adwokat zwraca uwagę na fakt, że niektórzy z wnioskodawców otrzymali potwierdzenie złożenia wniosku o godz. 9:59:59.
– Miał zostać otwarty o godz. 10. Więc jak to się stało, że niektórzy byli w stanie złożyć aplikację przed oficjalną godziną rozpoczęcia naboru? O której należało kliknąć, żeby znaleźć się w czołówce listy? – dopytuje Peret. – Człowiek nie jest w stanie tak szybko kliknąć myszką – stwierdza.
Zdecydowała jedna sekunda
Razem z Peretem do prokuratury przyszło wczoraj ok. dziesięciu przedsiębiorców. Jeden z nich opowiada, że na potwierdzeniu złożonego wniosku ma inny czas niż ten, który został wykazany na liście rankingowej.
– Różnica wynosiła sekundę. Gdyby zostało to uwzględnione, to pewnie otrzymałbym dotację – mówi pan Radosław, który starał się o ponad 20 tys. zł. – Przy spadku obrotów o 93 proc. to dla mnie naprawdę dużo – dodaje.
Właściciele firm domagają się, by urzędnicy drugi nabór unieważnili i ogłosili kolejny. Na innych zasadach.
– Kryteria powinny być zmienione. Decydować powinien spadek obrotów. Jeśli ktoś ma np. sklep i w trakcie lockdownu jego zyski spadły o 30 proc., to jest w innej sytuacji niż ktoś, kto miał spadek rzędu 90 proc. – mówi pani Barbara, właścicielka firmy z branży turystycznej.
Co na to urząd ?
– Nie znamy treści złożonego zawiadomienia, dlatego nie możemy odnieść się do przedstawionego tam stanowiska – ucina Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka.
W czwartek naborem zajmie się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego. O zwołanie spotkania apelowali przedstawiciele organizacji zrzeszających pracodawców.