Rozmowa z Pawłem Majtkowskim, głównym analitykiem firmy doradczej Expander.
– Wpływa na to przede wszystkim kurs franka wobec euro oraz złotówki i wobec innych walut. Ogromne znacznie ma to, co się dzieje w Szwajcarii. Frank umacnia się tam w stosunku do euro. Z kolei u nas złotówka traci na wartości.
• Kiedy kurs franka może spaść?
– Trudno dokładnie to określić. Moim zdaniem dopiero za kilka miesięcy trend się odwróci. Późną jesienią frank powinien kosztować poniżej 3 zł. Z pewnością będzie to ulga dla wielu kredytobiorców. Zmiany będą jednak niewielkie, a na ich skalę będą wpływać kłopoty gospodarcze innych państw w Europie. W tej chwili za franka płacimy nieznacznie powyżej 3 zł. To jeszcze nie jest szczyt. Nie tak dawno szwajcarska waluta kosztowała 3,2 zł.
• O cenie w granicach 2 zł możemy zapomnieć?
– Raczej tak. Tego rodzaju spadek jest mało prawdopodobny. W najlepszej sytuacji kurs franka zejdzie do poziomu 2,5 – 2,6 zł. Poczekamy na to od 2 do 3 lat. Mam na myśli stały powrót do takiego kursu. W międzyczasie mogą być większe zmiany, ale raczej chwilowe.
• Warto pomyśleć o zmianie waluty kredytu?
– W obecnej sytuacji odradzałbym przewalutowanie kredytów hipotecznych z franka na złotówkę. To przejście z deszczu pod rynnę. Taki ruch oznacza wyższe zadłużenie i oprocentowanie. Jeśli ktoś chce zamienić kredyt złotówkowy na pożyczkę we frankach, również powinien się dwa razy zastanowić. Biorąc kredyt w krajowej walucie, nie robił tego bez powodu. Obawiał się zapewne ryzyka kursowego. Teraz zamiana na franka może się opłacać, ale w dłuższej perspektywie może być różnie.