Z Pawłem Sołoduchą, właścicielem restauracji Nova Sushi w Lublinie, rozmawiamy o tym, jak działa lokal, w którym w związku z epidemią jeść na miejscu można było tylko przez jeden dzień.
- Skąd pomysł na założenie restauracji?
- Pomysł rodził mi się w głowie bardzo długo. Od zawsze marzyłem o tym, aby robić coś, co będzie dawało ludziom radość za każdym razem, kiedy do nas przyjdą. I udało się, otworzyliśmy restaurację, którą mieszkańcy Lublina polubili od pierwszego dnia. Udało nam się też stworzyć wspaniały zespół zgranych ze sobą ludzi, którzy od razu się ze sobą zaprzyjaźnili. Tę energię przekazujemy ludziom i to jest nasza siła. Myślę, że czuć to u nas w powietrzu. Niedawno obchodziliśmy pierwsze urodziny restauracji na ul. Krochmalnej. To był dla nas rok pełen wyzwań, ale i spełnienia marzeń. W ciągu roku na mapie Lublina znalazły się dwie restauracje Nova Sushi: na ulicy Krochmalnej i Króla Rogera. To wielka radość.
- Drugi lokal zakładany był już w trakcie pandemii. To dobry czas na inwestycje?
- Pandemia bez wątpienia nie jest czasem dobrym dla gastronomii, ale jest to trudny czas dla niemal każdej branży. Otwierając pierwszą restaurację tuż przed pandemią, nie wiedzieliśmy, co nas czeka za kilka miesięcy. W zasadzie udało nam się pracować w normalnych warunkach zaledwie cztery miesiące. W naszej nowej restauracji można było zjeść na miejscu tylko przez jeden dzień, późnej została ograniczona działalność gastronomii. Cała nasza działalność w Lublinie odbywa się więc w czasach pandemii. Czekamy z utęsknieniem na możliwość spotkania się z naszymi gośćmi, jesteśmy pełni nadziei, że już za chwilę cały świat wróci do normalności.
- Dlaczego druga lokalizacja to Czechów?
- Zdecydowaliśmy się na Czechów, żeby nasi goście mieli do nas jeszcze bliżej. Nasz pierwszy lokal zlokalizowany jest po drugiej stronie miasta, co sprawiało, że niektórzy musieli przejechać cały Lublin, żeby do nas dotrzeć.
- Branża gastronomiczna skarży się na gigantyczne problemy finansowe? Jak radzi sobie Nova Sushi?
- Dajemy sobie jakoś radę, ale nie byłoby to możliwe, gdyby nie nasi klienci. To dzięki zamówieniom przez nich składanym jesteśmy dalej i mamy szansę się rozwijać. To jest idealna okazja, żeby za to podziękować, a więc kochani: dziękujemy! To, że jesteście z nami, dodaje nam skrzydeł każdego dnia.
- Lublinianie pokochali sushi? Jakie są nasze ulubione smaki?
- Tak, zdecydowanie! Lublinianie wybierają najczęściej sushi z surowym lub grillowanym łososiem, ale nie boją się też nowości. Chętnie próbują naszych rolek z kiwi, burakiem czy różowym ryżem. Bez wątpienia największym zainteresowaniem cieszą się u nas zestawy miesiąca, które są połączeniem klasyki i zawsze mają w sobie coś, czego jeszcze nie było.