![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2021/2021-12/2ed36f6e513a8eca1178df79b8db17e8_org_830.jpg)
Brodacze wyjdą na ulice Sławatycz w powiecie bialskim. Niedawno ten niezwykły obrzęd, decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, znalazł się właśnie na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Przebierańców będzie można spotkać od środy do piątku, bo tak żegnają stary rok.
– Jak co roku ogłaszamy konkurs na najładniejsze przebranie. Prezentacje rozpoczną się w środę od godz. 14 w centrum Sławatycz – mówi wójt Arkadiusz Misztal. – W konkursie mogą wziąć udział wszyscy chętni bez względu na wiek – dodaje.
Ważne jednak, aby przebranie zawierało wszystkie niezbędne elementy.
Samo określenie „brodacz” pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna. Symbolizują one długie życie, doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Z kolei twarz brodacza jest zakryta ręcznie wykonaną maską ze skóry. Do tego koniecznie długi kożuch barani odwrócony futrem na zewnątrz.
– Ręce i nogi owinięte są słomą. I oczywiście pokaźna, wysoka, cylindryczna czapa, przystrojona setkami bibułkowych kwiatów i wstążek – opisuje Bolesław Szulej, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach.
Przebierańcy zazwyczaj łapią przechodniów, składają życzenia i trochę chuliganią. Obrzęd jest znany od blisko 100 lat. Zdaniem szefa GOK, docenienie brodaczy przez resort kultury może przełożyć się też na atrakcyjność i rozpoznawalność tego zwyczaju. – I tak już robi furorę, bo co roku przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, aby zobaczyć przebierańców – przyznaje Szulej.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)