To miała być wielka gala z okazji 60-lecia Zespołu Placówek Specjalnych w Łukowie. Swoją obecność zapowiedział minister edukacji Przemysław Czarnek. Tyle że wyszedł niesmak, bo z relacji rodziców wynika, że dzieci z Ośrodka Rewalidacyjnego nie były mile widziane na uroczystościach. Dyrekcja wszystkiemu zaprzecza. A szef resortu wzywa do przeprosin.
– Bardzo źle się poczułam, gdy dowiedziałam się, że moje dziecko nie może być na uroczystości. To nie w porządku. Co z tego, że nie mówi i nie chodzi? Ale czuje, uwielbia obecność w szkole, towarzystwo innych dzieci. Szkoła specjalna nie powinna pokazywać, że są dzieci lepsze i gorsze. A tak to niestety wygląda – powiedziała w TOK FM jedna z mam. Innym mediom nie chciała się już wypowiedzieć.
Z relacji rodziców wynikało, że w środę do południa w szkole miała zostać tylko część dzieci. Poza tym parking przy placówce miał być wolny, aby mogli tam parkować tylko zaproszeni goście, a wśród nich był minister edukacji Przemysław Czarnek.
W TOK FM dyrektor szkoły Edyta Kowal tłumaczyła to tak: – Ze względów pandemicznych musimy dokonać pewnej klasyfikacji, rodzic z dzieckiem ma prawo być na korytarzu. Tylko jak dziecko jest leżące, z porażeniem czterokończynowym, które nic nie rozumie, nie słyszy, to wiadomo, że nie ma sensu, żeby takie dzieciątko było – stwierdziła w rozmowie ze stacją.
Po tych słowach, w mediach społecznościowych rozpętała się burza. „Rozmawiałem z ministrem Przemysławem Czarnkiem i potwierdzam, że minister nie ma z tym nic wspólnego. Jedzie do Łukowa i w pierwszej kolejności spotka się z dziećmi najbardziej niepełnosprawnymi”– napisał na Twitterze Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Ministerstwo Edukacji i Nauki relacjonowało w swoich mediach tę wizytę. Na zdjęciach widać m.in. jak minister Przemysław Czarnek wita się z uczniami niepełnosprawnymi.
– Bardzo ubolewam, że ktoś kierując się swoimi partykularnymi interesami, zrobił zamieszanie wokół naszej placówki – mówi dyrektor Edyta Kowal. Obecnie, szkoła liczy ponad 150 wychowanków. – Nie należę do żadnej partii, kocham dzieci, zwłaszcza te niepełnosprawne. A zarzuty rodziców dotyczą tego, że dziecko zawsze jest u nas na pierwszym miejscu – zapewnia pani dyrektor. Przekonuje też, że drzwi do jej gabinetu zawsze są otwarte. – Minimum 10 godzin dziennie – precyzuje. – Kazałam wręcz rodzicom przyjść na uroczystość, bo to nasze urodziny – zaznacza Kowal.
Po uroczystości do sprawy odniósł się też sam minister. – Nic się nie potwierdziło z tego, co państwo rozpowszechnialiście. Apeluję, aby ci którzy rozpoczęli to absurdalne zamieszanie krzywdzące przede wszystkim dzieci, przeprosili – podkreśla Czarnek.
Nie zmienia to faktu, że senator Krzysztof Brejza (Koalicja Obywatelska) zdążył już skierować interwencję do Lubelskiego Kuratorium Oświaty w tej sprawie, „wnosząc o kontrolę (…) praktyk dyskryminacyjnych oraz zainicjowanie przeprosin dzieci i rodziców”. Z kolei, kurator oświaty Teresa Misiuk zapewniła, że „do udziału w uroczystości zaproszeni byli wszyscy członkowie społeczności, dzieci, rodzice i pracownicy szkoły”.
Szef resortu podczas wizyty w Łukowie zapowiedział zmiany w nazwie takich placówek. – Decyzja jest już podjęta. W najbliższym czasie zmienimy nazwę z placówek specjalnych na specjalistyczne, bo to jest bardziej adekwatne do tego, co państwo robicie w tych wyjątkowych placówkach – tłumaczy Czarnek. Poza tym, ministerstwo pracuje nad programem rozwoju szkolnictwa specjalistycznego. Chodzi m.in. o współpracę takich placówek ze szkołami ogólnodostępnymi, gdzie także uczą się dzieci z orzeczeniami o niepełnosprawności.