W tym tygodniu dowiemy się, z czyich grobów pochodzą kolejne macewy odnalezione w Gorzkowie w powiecie krasnostawskim. W poniedziałek gmina przekazała społecznikom to, co robotnicy znaleźli podczas prac ziemnych przy remizie.
Kilka dni temu pisaliśmy o akcji członków Stowarzyszenia Historyczno-Etnograficznego Miłośników Ziemi Lubelskiej „Wschód” z Gorzkowa, którzy dowiedzieli się, że jedna z płyt którymi utwardzona jest ścieżka łącząca Gorzków Osadę z Zamostkiem może nie być zwykłym kamieniem.
W uzgodnieniu z urzędem konserwatorskim i za zgodą władz gminy wydobyli z nawierzchni jeden z jej elementów. Przypuszczenia potwierdziły się, pod spodem były inskrypcje, bo do utwardzenia drogi użyto macewy z gorzkowskiego cmentarza.
Teraz historia ma ciąg dalszy.
- W poniedziałek przekazaliśmy Stowarzyszeniu Historyczno-Etnograficznemu Miłośników Ziemi Lubelskiej „Wschód” z Gorzkowa trzy macewy, które były składowane na terenie gminy. W zeszłym roku zostały one znalezione podczas prac przeprowadzanych przy siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej. Była robiona opaska wokół budynku i w czasie prac ziemnych koparka odsłoniła kamienie, które okazały się macewami. Są popękane, ale nieźle zachowane. O ich obecności nikt nie miał pojęcia, bo były przysypane grubą warstwą ziemi. Gdyby nie prace remontowe nadal by tam leżały – opowiada Piotr Cichosz, zastępca wójta gminy Gorzków, który przypuszcza, że na żydowskim cmentarzu, który został zniszczony w czasie II wojny światowej musiało być kilkaset macew.
– W 1939 roku 60 proc. społeczności Gorzkowa to byli Żydzi. Byliśmy wielokulturowi, bo oprócz bożnicy i kirkutu, które były po jednej stronie naszego stawu, po drugiej był kościół katolicki z cmentarzem i kościół polskokatolicki – dodaje wójt, który zapowiada, że gmina będzie chciała upamiętnić żydowską społeczność, zwłaszcza że teren dawnego żydowskiego cmentarza jest niezagospodarowany i nie ma w sąsiedztwie zabudowań.
O macewach znalezionych przy remizie został poinformowany konserwator zabytków. Stałoby się tak bez względu na wcześniejsze odkrycia działaczy stowarzyszenia, którzy teraz będą się opiekować czterema macewami i fragmentem piątej. Ten fragment to kawałek piaskowca z inskrypcjami, który był używany w jednym z gospodarstw jako tarcza szlifierska do ostrzenia narzędzi.
O ich losie przesądza służby konserwatorskie, Naczelny Rabin Polski oraz Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
- W ciągu kilku dni prof. Andrzej Trzciński, kierownik Zakładu Kultury i Historii Żydów UMCS w Lublinie przetłumaczy napisy na tych trzech macewach. Ale z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że pochodzą z tego samego okresu i były na tutejszym cmentarzu – mówi Paweł Wira, kierownik Delegatury w Chełmie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Mamy już pełne tłumaczenie napisów z macewy znalezionej na drodze – dodaje.
Inskrypcje na świetnie zachowanym nagrobku, w tłumaczeniu prof. Trzcińskiego brzmią: Tu pochowany/mąż prawy pośród ludzi/Jisrael Jicchak/syn pana Eliezera, pamięć jego niech będzie błogosławiona/Bergajzen./Odszedł 8 dnia szwat/w roku 696 (1 lutego 1936)./W ogrodzie Eden niech będzie jego odpoczynek./Niech będzie dusza jego zawiązana w woreczku żywych.
Cmentarz żydowski został sprofanowany i zniszczony przez Niemców w okresie II wojny światowej. Dziś ten teren jest w miejscowość Chorupnik, która graniczy z Gorzkowem. Kirkut założono po 1834 r., był użytkowany do 1942 r. Dziś nie ma na nim żadnych nagrobków, a teren jest zalesiony.