Byli Polakami i patriotami. Przed wojną Żydzi stanowili blisko 40 procent mieszkańców Zamościa. O ich zagładzie, ale również o tym, jak ważny mieli wkład w rozwój i historię miasta mówiono w środę podczas Marszu Pamięci. Odbył się kolejny raz w 82. rocznicę likwidacji getta.
– Moim zdaniem to, co wydarzyło się w czasie wojny, czyli Holocaust, zagłada tej społeczności żydowskiej Zamościa to była największa tragedia w historii tego miasta – uważa historyk Marek Kołcon, któy wraz z Januszem Kupczykiem i Danielem Sabacińskim tworzy Społeczną Inicjatywę Upamiętnienia Zagłady Żydów w Zamościu. Wspólnie zorganizowali kolejny Marsz Pamięci upamiętniający datę 16 października 1942, gdy doszło do ostatecznej likwidacji getta.
Kołcon przypomina, że Żydzi mieszkali w Zamościu od 1585 roku, a przed II wojną światową stanowili blisko 40 procent mieszkańców miasta. Opowiada, że II Liceum Ogólnokształcące, w którym obecnie uczy było wówczas żeńskim gimnazjum, w którym co trzecia uczennica była Żydówką.
– Patrzymy dziś czasem na Żydów jak na ludzi z jakiejś obcej planety. A to przecież byli obywatele Polski, obywatele tego państwa, którzy dla niego pracowali. Płacili podatki. Większość lekarzy w przedwojennym Zamościu to byli Żydzi. Większość prawników w Zamościu to byli Żydzi. Podobnie np. rzemieślnicy. I czuli się na pewno zamościanami. Byli polskimi patriotami – mówi historyk.
I przypomina: – Kiedy tuż przed wybuchem wojny, kiedy zbierano pieniądze na zakupy broni dla wojska Żydzi też wpłacali, jako Polacy, obywatele tego miasta.
Jego zdaniem, obowiązkiem współczesnych jest tę historię przypominać, zwłaszcza, że wiele lat była niepełna i zakłamywana. – Taka nie powinna być. Historia jest nam potrzebna, byśmy się uczyli i lepiej umieli rozumieć teraźniejszość – dodaje Marek Kołcon.
Wśród uczestników środowych uroczystości była Elżbieta Witkowska. – To ważny dzień. Ja specjalnie przyszłam z biało-czerwoną wiązanką kwiatów, żeby zaznaczyć, że to byli nasi sąsiedzi, Polacy pochodzenia żydowskiego, a taki okrutny los ich spotkał. Jestem tutaj, by upamiętnić ich. Bo po prostu musimy pamiętać – mówi z przekonaniem zamościanka.
Podobnie jak w poprzednich latach, Marsz Pamięci rozpoczął się na skwerze przy ul. Mikołaja Reja, gdzie dawniej funkcjonowała synagoga nowomiejska. Tam zasadzili żonkile pamięci, a później w milczeniu przeszli ulicą Partyzantów na kolejowy przystanek Zamość Starówka. Na jego peronie zapalili znicze. Stanęły przy wmurowanych kilka lat temu żeliwnych tablicach upamiętniających zagładę zamojskich Żydów. Umieszczono na nich, w języku polskim, angielskim i hebrajskim napis: „Z tego miejsca w 1942 roku odjeżdżały pociągi wywożące Żydów z Zamościa i okolicznych miejscowości do niemieckich nazistowskich obozów zagłady. Ku pamięci Żydów polskich, czeskich, niemieckich i austriackich mieszkańców getta w Zamościu zamordowanych w latach 1939-1942.”
Przypomnijmy, że ostateczna likwidacja getta odbyła się 16 października 1942 roku. Na rynku Nowej Osady (dzisiejsze Nowe Miasto) zgromadzono około czterech tysięcy Żydów. Rano kolumna została obstawiona przez kordon Niemców ulicami Lwowską, Peowiaków, Lubelską udała się w „marszu śmierci” do getta tranzytowego w Izbicy. Stamtąd Żydzi zostali wywiezieni do obozów zagłady. Ci, którzy zostali i ukryli się w mieście, byli wyciągani z kryjówek, a później już piechotą pognani do Izbicy. Niemcy ogłosili Zamość Judenrein czyli „wolny od Żydów”.
– Spotykamy się z okazji tej rocznicy raz do roku, ale pamiętać o zamościanach, Żydach powinniśmy każdego dnia – apelowali do zgromadzonych organizatorzy Marszu Pamięci, zapowiadając kolejny za rok.