Jacek W. były szef lubelskiego CBA jest jednym z oskarżonych w sprawie, w której funkcjonariusze mieli wyłudzać pieniądze od przedsiębiorców.
Sprawa jest tajemnicza i zagadkowa, bo publicznie wiele informacji o niej nie jest udzielanych. Stało się o niej głośno w 2019 roku gdy warszawska prokuratura postawiła zarzuty Jackowi W. To on wcześniej, przez cztery lata kierował delegaturą CBA w Lublinie. To był pierwszy przypadek w Polsce, kiedy podjęto takie działania wobec tak wysoko postawionego szefa służb.
– Przestępstwa zarzucane podejrzanym dotyczą między innymi czynów zabronionych z artykułu 230 paragraf 1 Kodeksu karnego oraz artykułu 231 paragraf 1 oraz 2, a także innych – tylko tyle w 2019 roku ujawniała rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Oznacza to, że Jackowi W. zarzucono płatną protekcję - powoływanie się na wpływy w instytucjach publicznych w zamian za korzyść majątkową. Chodziło także o nadużywanie władzy dla osiągnięcia korzyści.
Nieoficjalnie była także mowa o innych osobach zamieszanych w tę sprawę. To dwaj funkcjonariusze lubelskiej delegatury CBA. Sami odeszli z pracy.
Afera miała dotyczyć tego, że agenci wyłudzali od przedsiębiorców pieniądze, oferując ochronę i pomoc w załatwieniu różnych spraw.
Chodziło np. o oddanie zatrzymanego prawa jazdy, ale zaznaczmy – to nadal informacje nieoficjalne. Inny wątek to pomoc, jednemu z przedsiębiorców, w sprowadzeniu z zagranicy suplementów diety, a cichymi wspólnikami w firmie się tym zajmującej mieli być agenci CBA. Chociaż prawo zabraniało im takiej działalności.
Teraz „Gazeta Wyborcza” podała, że Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała akt oskarżenia przeciwko 10 osobom do Sądu Okręgowego w Warszawie. Wśród osób nim objętych jest Jacek W.