Byli pijani. Wracali do domu, przewracając się. Gdy nie mieli już siły się podnieść, obok stanął samochód. Mężczyźni podobno chcieli pomóc, ale skończyło się kopaniem i śmiercią pobitego.
Do tragicznych zdarzeń doszło w nocy z 30 na 31 lipca ubiegłego roku. Małżonkowie Sylwia i Karol (imiona zmienione – red.) pili alkohol w nocnym barze. Jego właściciel zezna potem, że para często odwiedzała jego lokal. Często też pili, ale zawsze zachowywali się grzecznie. Tej nocy wyszli już po północy. Byli mocno pijani. Po drodze do domu potykali się i przewracali. Po którymś z upadków już nie wstali i zalegli na poboczu drogi.
Ulicą przejeżdżał właśnie samochód. W środku znajdowało się pięcioro młodych mężczyzn. Wszyscy urodzili się już w XXI wieku. Najmłodszy miał zaledwie 14 lat. Jechali do sklepu po alkohol. Gdy zobaczyli leżących, postanowili zatrzymać się i sprawdzić, co się stało. To, co zaszło potem, wiadomo z aktu oskarżenia, który wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Sędziowie będą musieli teraz ustalić, kto podczas zdarzenia zadawał obrażenia i kto je sprowokował. Prokuratura zarzuca trzem mężczyznom: Kamilowi W., Przemysławowi L. i Mateuszowi Z. udział w bójce lub pobicie. Grozi im do 10 lat więzienia.
To właśnie oni mieli podejść do leżącej pary. W tym miejscu zeznania zaczynają się nieco różnić, ale sam przebieg wypadku jest jednak podobny. Próbowali pomóc leżącemu podnieść się, ale ten zamachnął się i chciał uderzyć. Agresywnie zachowywać miała się też kobieta, która zaczęła wykrzykiwać w ich kierunku wulgaryzmy. Zresztą tę wersję potwierdza świadek, która obserwowała wszystko ze swojego okna. Dodała, że wtedy jeden z interweniujących mężczyzn kopnął Karola w klatkę piersiową. W zeznaniach oskarżonych tych kopnięć jest znacznie więcej.
Po ataku mężczyźni wrócili do samochodu i odjechali. Wkrótce obok pary zatrzymał się inny kierowca i wezwał pogotowie. Sylwię przewieziono do domu. Karol z obrażeniami głowy trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację mózgu. Zmarł 9 sierpnia.
Ani Karol, ani Sylwia nie byli w stanie powiedzieć, co ich spotkało. Mężczyzna jeszcze przed śmiercią zdążył zeznać, że prawdopodobnie zostali pobici, ale nie pamiętają przebiegu zdarzeń. Postępowanie dotyczące dwóch innych mężczyzn, w tym nastolatka, którzy przebywali w trakcie zdarzenia w samochodzie, zostało wyłączone do osobnego postępowania dotyczącego nieudzielenia pomocy.