O wielkim szczęściu może mówić 60-letni chełmianin. Spory kawał blachy wyskoczył spod szlifierki i uderzył go w głowę kalecząc policzek i czoło. Zabrakło centymetrów i straciłby oko.
Dzięki szybkiej interwencji ratowników, pechowego ślusarza szybko udało się opatrzyć i przewieźć do szpitala, gdzie odniesione wskutek wypadku obrażenia obejrzał lekarz. – Było gorąco, zalał mnie pot i… kątówka mi się omskła – tłumaczył szpitalnemu personelowi poszkodowany.
Fala upałów w ostatnich dniach spowodowała, że medycy mieli ręce pełne roboty. – Ilość wezwań wzrosła od początku tygodnia o jedną trzecią – mówiła nam pod koniec tygodnia Anneta Szepel z chełmskiego pogotowia. – Niestety przeważają nietrzeźwi, którzy zasypiają w pełnym słońcu. Ale uważać powinni wszyscy, a przede wszystkim powinni unikać wystawiania się na pełne słońce.
Więcej interwencji zgłaszają także policjanci i straż miejska. Do tzw. „leżaków” patrole wzywają mieszkańcy. Gdy pomoc nie przyjdzie w porę, potrzeba wzywać także karetkę. – Działajmy. Często jest tak, że ludzie nie reaguję, bo uważają, że człowiek jest pijany, a bywa tak, że jest po prostu nieprzytomny i wymaga natychmiastowej pomocy – mówi Szepel. – Gdy widzimy coś takiego, sprawdźmy, zadzwońmy po pomoc. Ten telefon, być może, uratuje komuś życie.
Wypadek 60-latka, który pracując w upale omal nie stracił oka, to jeden z wielu dowodów na to jak groźne jest słońce w letnie dni. Upał rozregulowuje nasz układ nerwowy, spada nam koncentracja częściej zdarzają się nam pomyłki, spada wydajność w pracy, jesteśmy rozleniwieni i senni.
– Upał może być niebezpieczny również dla młodych, zdrowych osób, ale na jego skutki najbardziej narażone są osoby z problemami z sercem – podkreśla Anetta Szepel. – To także szczególnie trudny czas dla osób starszych i z chorobami układu sercowo-naczyniowego.