Spora grupa ofert pracy wywieszanych na tablicach Powiatowych Urzędów Pracy ma wpisane tylko numery telefonów komórkowych. – To kpina w żywe oczy – oburzają się bezrobotni. – Tylko niektórych z nas stać na taki luksus. Przez to, że nie możemy się skontaktować z takim pracodawcą, tracimy możliwość podjęcia pracy.
– Rzeczywiście, w ostatnich miesiącach takich ofert jest coraz więcej – mówi Alicja Nawrocka, zastępca dyrektora PUP w Chełmie. – Są to przede wszystkim oferty, które napływają do nas z głębi kraju od firm poszukujących przedstawicieli handlowych lub dystrybutorów.
Coraz częściej kontaktowe numery telefonów komórkowych podają również lokalni przedsiębiorcy. Taki sposób wybierają głównie ci, którzy biura mają we własnych domach skąd na przykład prowadzą firmy budowlane. Korzystają z tego również szefowie przedsiębiorstw, którzy sami chcą porozmawiać z ewentualnym pracownikiem, a są tak zapracowani, że trudno się z nimi umówić.
– Często sami staramy się ustalić kontakt na numer stacjonarny lub na konkretny adres – wyjaśnia Anna Mirzwa, kierownik referatu pośrednictwa pracy. – Przekonujemy pracodawców, że tak jest zdecydowanie lepiej. Gdy nie ma innej możliwości udostępniamy własne telefony osobom bezrobotnym.
Chełmski PUP, gdy wpływa do niego oferta pracy, gdzie podany jest tylko kontakt na telefon komórkowy, stara się umówić pracodawcę z ewentualnymi chętnymi do podjęcia pracy w jego firmie organizując giełdy pracy. Zaprasza się na nie przedstawicieli firm oraz bezrobotnych.
– W przypadku ofert z innych regionów kraju, gdzie również podany jest tylko numer komórki, albo kontakt e-mailem, zanim wywiesimy ofertę sprawdzamy w tamtejszym PUP wiarygodność pracodawcy – mówi Mirzwa. – Jeżeli firma jest skompromitowana, łamie prawo pracy, nie płaci pracownikom, jej oferta w naszym urzędzie nigdy nie ujrzy światła dziennego.