W mieście przed kilkoma miesiącami powstała filia strefy mieleckiej. Samorząd spodziewa się, że dzięki temu przybędzie 2 tys. miejsc pracy. Kłopot w tym, że strefę ulokował w granicach strefy ekologicznej. Chroni ona największe w mieście ujęcie wody pitnej „Bariera”. Na objętym ochroną terenie nie można budować zakładów, które zagrażałyby bezpieczeństwu użytkowników wody.
– Świadomie podjęliśmy ryzyko – mówi Henryk Dżaman, prezydent Chełma. – Nasze starania zostały uwieńczone sukcesem.
Ten sukces to zmiana granic strefy ochrony wód. Wojewoda lubelski wytyczył je na nowo, czyli – znacznie ograniczył tereny poddawane rygorom. Ale na tym problemy się nie kończą.
– Będę protestował przeciwko lokalizacji zakładów produkcyjnych w strefie ochrony ujęcia wody pitnej – mówi Eugeniusz Wójcik, prezes MPKK, spółki z o. o., odpowiedzialny za gospodarkę wodną w mieście. – Poza tym w całej strefie powinna być kanalizacja.
Samorządowi to nie przeszkadza. – Już dzisiaj inwestorzy mogą zabiegać o pozwolenia na inwestowanie – to opinia prezydenta Dżamana.
Władze liczą, że Unia Europejska sfinansuje budowę podziemnej infrastruktury kanalizacyjnej w całej dzielnicy przemysłowo-składowej. Przy okazji powstałaby kanalizacja w SSE, ponieważ częściowo się zazębiają. Sprawa powinna się rozstrzygnąć w marcu przyszłego roku. Kłopot w tym, że unia nie daje pieniędzy na strefy ekonomiczne.