Wracamy do tematu dróg dojazdowych do gminy Wierzbica, po których nie można poruszać się samochodami cięższymi niż osiem ton. Obowiązujące na wszystkich drogach ograniczenie utrudnia życie rolnikom i miejscowym przedsiębiorcom. Niestety, nikt, oprócz wójta gminy, zdaje się nie dostrzegać problemu.
Zarząd Dróg Wojewódzkich tłumaczy jedynie, że w przyszłości droga z Cycowa do Chełma, biegnąca przez gminę, zostanie wyremontowana. Dzięki temu będzie można zrezygnować tam z ograniczenia tonażu. To jednak dopiero plany. A co do tego czasu mają robić mieszkańcy? Ponad miesiąc temu spytaliśmy o to starostę chełmskiego Kazimierza Stockiego, ponieważ do gminy prowadzą również drogi powiatowe. Starosta tłumaczył wtedy, że brakuje pieniędzy na remonty dróg. Do rozmowy wróciliśmy więc już po uchwaleniu tegorocznego budżetu. Okazało się jednak, że choć remonty dróg są przewidywane, to ich przeprowadzenie nie rozwiąże problemu mieszkańców Wierzbicy.
– Jedynym rozwiązaniem jest występowanie zainteresowanych do zarządu dróg o pozwolenia na przejazd samochodami cięższymi – radzi Stocki. – Z tego, co wiem, nie trzeba za nie płacić. No, może jakąś symboliczną kwotę.
Niestety, okazuje się, że starosta się myli. Za pozwolenie trzeba zapłacić. A wymagana kwota nie jest wcale symboliczna. – Trudno mi konkretnie powiedzieć ile to jest, ale około 50 złotych. Oczywiście za jednorazowe pozwolenie – wyjaśnia Lucyna Babicz, p.o. dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Chełmie.
Opłaty pobierają także inne zarządy dróg, bo zmuszają ich do tego przepisy. Babicz przyznaje, że trafiła do niej petycja mieszkańców Wierzbicy, skarżących się na ograniczenia tonażu. – Nie do mnie należy decyzja. Przedstawię ją Zarządowi Powiatu – mówi Babicz. – Tymczasem jeśli ktoś zgłosi się po pozwolenie, będzie musiał za nie zapłacić.