Policjanci z drogówki nie mają słów uznania dla kolejnych osób, dzięki którym udało się w porę wyeliminować z ruchu pijanych kierowców. Ich zdaniem, tacy kierowcy to po prostu mordercy za kółkiem.
– Mężczyzna, który zaalarmował dyżurnego, nie mylił się – mówi Tomasz Błaziak, szef chełmskiej drogówki. – Pierwsze badanie kierowcy na trzeźwość wykazało, że miał w organizmie prawie 2,4 prom. alkoholu. Kolejne przyniosło niewiele niższy wynik. W takim stanie ten człowiek mógł wyrządzić krzywdę zarówno sobie, jak i innym. Na szczęście, w porę został zatrzymany.
Do podobnego zdarzenia doszło w weekend. Piotr K. jechał samochodem wraz z ojcem ul. Litewską. Na skrzyżowaniu z ul. Batorego zwrócił uwagę na forda mondeo. Samochód zatrzymywał się, po czym znowu ruszał. Po kolejnym postoju jego kierowca wyszedł na zewnątrz. Wtedy okazało się, że to nie jego samochód był niesprawny, ale on sam. Ledwo udawało mu się utrzymać na nogach.
– Z samochodu wysiadł także Piotr K. i wyczuł od kierowca forda wyraźną woń alkoholu – dodaje Błaziak. – W tej sytuacji on również zadzwonił do naszego dyżurnego.
Po zbadaniu Marka C. na trzeźwość okazało się, że miał prawie 3 prom. alkoholu. W tym stanie za kierownicą był po prostu nieobliczalny. W każdej chwili mógł doprowadzić do tragedii. Być może w końcu by do niej doszło, gdyby nie obywa- telska postawa młodego kierowcy.
Błaziak cieszy się, że coraz więcej ludzi w taki sposób reaguje na kierowców jeżdżących na podwójnym gazie. Jeśli tylko chcą, mogą zachowywać anonimowość. Radzi, aby kiedy już nabiorą podejrzeń wobec tego czy innego kierowcy, jechali za nim i informowali dyżurnego o miejscu, w którym się aktualnie znajdują. Przypomina też, że rozmawiając z nim powinni włączyć w swoim telefonie tryb głośnomówiący.