Nieco ponad 50 złotych miesięcznie. To nie jest duża kwota. Ale jeśli komuś brakuje na książki do szkoły, to nieoceniona pomoc. Dlatego coraz wiecej uczniów stara się o stypenium szkolne na wyrównanie szans edukacyjnych.
Rodzice uczniów pobierających stypendium, muszą bardzo uważnie planować wydatki. Regulamin przyznawania pomocy szczegółowo określa, na co mogą zostać wydane pieniądze. Można opłacić nimi m.in. naukę języków obcych, zajęcia sportowo-rekreacyjne czy internetowy abonament.
- Ale najczęściej pieniądze idą na zakupy książek, ubrań i pomocy naukowych - mówi Bożena Kargol, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10.
Kargol przyznaje, że obserwuje w swojej szkole większe zainteresowanie stypendiami. - Nie ma się co dziwić - mówi. - Nie mieszkamy, niestety, w zbyt bogatym regionie. Ludziom brakuje pieniędzy i każda pomoc jest pożądana.
W Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 w ubiegłym roku szkolnym stypendia pobierało 142 uczniów.
- W tym roku też będzie ich dużo - mówi Grażyna Cetera, dyrektor szkoły. - Rodzice wielu naszych uczniów mają niskie dochody. Niektórzy deklarują przy składaniu wniosków, że nie mają żadnych. Oczywiście, zerowy dochód może wydawać się podejrzany. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, staramy się dopilnować, na co rodzice przeznaczają pieniądze. Bo to są pieniądze dla dzieci.
W ubiegłym roku szkolnym w Chełmie stypendia dostało 1117 uczniów. W tym roku prawdopodobnie ta liczba jeszcze wzrośnie.